Choć wielu polskich kibiców po porażce biało-czerwonych na Mundialu domaga się zwolnienia trenera reprezentacji, były selekcjonej polskich piłkarzy Antoni Piechniczek przyznaje, że jego zdaniem Nawałka nie powinien zostać odwołany. „Decyzja należy do zarządu związku, ale gdyby to ode mnie zależało, to ja bym zatrzymał Adama Nawałkę na stanowisku selekcjonera i pozwolił mu pracować dalej” - powiedział Piechniczek.
Podopieczni Nawałki po porażkach z Senegalem 1:2 i Kolumbią 0:3 stracili szanse na wyjście z grupy rozgrywanych w Rosji mistrzostw świata.
- Jestem patriotą, zawsze jestem za polskimi trenerami i to się już nie zmieni. Adam przez te lata pokazał, że wie, na czym polega praca z reprezentacją. Odnosił sukcesy, pewnie, że mistrzostwa świata nam nie wyszły, on też doskonale zdaje sobie z tego sprawę – dodał szkoleniowiec, który dwukrotnie wprowadził polską reprezentację do mundialu, a w 1982 roku w Hiszpanii zajął z nią trzecie miejsce.
Antoni Piechniczek przyznał jednak, że też szuka przyczyn takiego występu Polaków w Rosji.
- Ale proszę popatrzeć na inne reprezentacje. Jeżeli chodzi o federację niemiecką, wszyscy podkreślają, że decyzja należy do trenera – stwierdził Piechniczek.
Jego zdaniem Nawałka znalazł się w niełatwej sytuacji.
- Dlatego warunkiem jego pozostania jest jakaś tam gwarancja sukcesu. To znaczy, że musi wygrać eliminacje mistrzostw Europy. Jeśli je wygra – chwała mu i cześć, jeśli przegra – to wtedy ilość ataków na niego będzie nieporównywalnie większa niż obecnie. I stąd musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie, czy stać go na to, by takiemu wyzwaniu podołać. Nikt nie będzie się bawił w Wersal, tylko wszyscy będą się mu starali dokuczyć – ocenił były selekcjoner.
Zauważył, że choć decyzję o dalszej pracy Nawałki z kadrą podejmie zarząd PZPN, to zależy ona w pewnym stopniu od samego trenera.
- Musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nie jest wypalony, czy ma ochotę dalej to ciągnąć – podsumował Antoni Piechniczek.