Piątkowy mecz 30. kolejki 1. ligi w Łodzi był hitem nie tylko tej serii gier, ale rundy wiosennej, a nawet całego sezonu. Miał on bowiem ogromne znaczenie dla losów rywalizacji o bezpośredni awans do piłkarskiej elity. Łodzianie są bowiem liderem tabeli, ale przed rozpoczęciem spotkania trzecia Wisła miała tylko pięć punktów mniej.
Piłkarski spektakl w Łodzi
Oba zespoły stworzyły bardzo dobre widowisko, potwierdzając swoje ekstraklasowe aspiracje. Górą okazał się lider tabeli, który przy głośnym dopingu blisko 15 tys. kibiców zwyciężył 3:2. Wygrana gospodarzom nie przyszła jednak łatwo, bo choć pierwsi objęli prowadzenie po golu Piotra Janczukowicza (11), kolejne minuty należały do piłkarzy Wisły, którzy udokumentowali przewagę trafieniami Hiszpanów Angela Rodado (26) i Luisa Fernandeza (36). Łodzianie wyrównali jeszcze przed przerwą, kiedy rzut karny wykorzystał kolejny Hiszpan Pirulo (41). O losach hitu i zwycięstwie ŁKS przesądziła zaś bramka Bartosza Szeligi w 53. minucie.
Fenomenalna pierwsza połowa w Łodzi 🔥 Jest już 2:2!
— Polsat Sport (@polsatsport) May 5, 2023
📺 Polsat Sport pic.twitter.com/MwATZNXFv7
Trener Moskal gratulując swoim piłkarzom ważnego zwycięstwa przyznał, że jego zespół miał w meczu trudne momenty, lecz - jak zaznaczył - jego podopieczni zrobili wiele, by rozstrzygnąć go na swoją korzyść.
Wisła ma naprawdę dobry zespół i to nie jest przypadek, że wygrali w tej rundzie tyle meczów. Zrobiliśmy kolejny krok do awansu, jednak walka trwa dalej. Zawodnicy, ale też my, jako sztab szkoleniowy, musimy się nacieszyć tym zwycięstwem, ale trzeba też już myśleć o kolejnym meczu, który czeka nas w Niepołomicach z Sandecją Nowy Sącz
– studził jeszcze na gorąco nastroje szkoleniowiec ŁKS.
Bartosz Szeliga zapewnia trzy punkty ŁKS-owi? ⚽
— Polsat Sport (@polsatsport) May 5, 2023
📺 Trwa końcówka meczu w Polsacie Sport pic.twitter.com/QLdXh7PKsO
Trener Wisły Radosław Sobolewski przyznał, że jego zespół przyjechał do Łodzi po trzy punkty. Jak dodał, tego celu nie udało się zrealizować, ale mimo to jest zadowolony z postawy swojej drużyny.
Byliśmy świadkami emocjonującego spotkania, stojącego, jak na 1. ligę, na wysokim poziomie. Wiedzieliśmy, z kim graliśmy, z liderem na jego boisku, ale nawet z perspektywy przegranej jestem zadowolony z gry zespołu. Naprawdę cieszy mnie postawa moich piłkarzy. Wiadomo, sport drużynowy składa się z detali, indywidualnych zagrań poszczególnych piłkarzy, którzy tworzą zespół. Myślę, że newralgicznym punktem meczu była sytuacja z karnym i gol na 2:2. Tego bardzo żałuję, bo gdybyśmy dłużej utrzymali ten korzystny wynik, to jestem ciekaw, jak to spotkanie by się potoczyło
- podsumował były reprezentant Polski.
Dzięki wygranej ŁKS ma 59 punktów, o sześć więc od drugiego Ruchu Chorzów i osiem od trzeciej Wisły. W walce o bezpośredni awans liczą się w zasadzie jeszcze tylko dwie drużyny - czwarta Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która ma 10 punktów straty do lidera, oraz piąta Puszcza - 11 punktów mniej od łodzian. Pozostali najgroźniejsi rywale ŁKS w walce o dwa pierwsze miejsca dające bezpośrednią promocję do ekstraklasy swoje mecze w 30. kolejce rozegrają w sobotę i poniedziałek.