Piłkarzy Legii od awansu do fazy grupowej Ligi Europy dzieli już tylko jedna runda, ale czeka w niej silny przeciwnik. W czwartek o godz. 20 warszawski zespół podejmie wicemistrza Szkocji Glasgow Rangers. Zespół gości jest faworytem, ale polska drużyna może liczyć na wsparcie kompletu publiczności. Zapowiada się ciekawy mecz.
Wieczorem na trybunach przy Łazienkowskiej spodziewany jest komplet publiczności. Tylko we wtorek nabywców znalazło 17 tys. wejściówek. Przy takim wsparciu kibiców Legia może sprawić niespodziankę w meczu ze Szkotami.
Walczymy o fazę grupową Ligi Europy, co jest naszym celem i marzeniem. Czwartkowe spotkanie to taki rodzaj meczu, który chcielibyśmy grać jak najczęściej. Czeka nas trudne zadanie, ale i fajne wyzwanie
- powiedział dzień przed meczem trener Legii Aleksandar Vukovic.
W trzeciej rundzie kwalifikacji LE oba zespoły nie miały problemów z awansem. Legia wyeliminowała Atromitos Ateny (0:0, 2:0), a szkocki zespół okazał się lepszy od duńskiego FC Midtjylland (4:2, 3:1).
Trenerem Rangers jest znakomity w przeszłości piłkarz reprezentacji Anglii i Liverpoolu Steven Gerrard, który przed meczem stwierdził:
Naprzeciw siebie staną dwa wyrównane zespoły, które mają ten sam cel. Wierzę w swoich piłkarzy. Atmosfera tego stadionu może wyzwolić w nich coś więcej. Myślę, że sprawa awansu nie rozstrzygnie się w pierwszym spotkaniu.
Prowadzony przez niego zespół stara się powrócić do lat świetności. Łącznie zdobył 54 razy mistrzostwo Szkocji, ale w 2012 roku w wyniku kłopotów finansowych został zdegradowany do czwartej ligi. Na najwyższy poziom wrócił cztery lata później.
Czwartkowe spotkanie w Warszawie rozpocznie się o godzinie 20. Transmisja TVP 2