Nie wiemy, jak potoczy się mecz z Argentyną, ale na razie jestem bardzo zadowolony z naszej pracy tutaj. Widać, że piłkarze też mają wiele radości. Pojedynek Lewandowskiego z Messim będzie oglądał cały świat. Dobrze, że zagramy w takim meczu – mówi selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz.
Wyskoczyliśmy w wolnym dniu na miasto, bo dwa tygodnie siedzimy już tu razem od rana do nocy. Hotel, trening bez wolnego. W niedzielę po południu mieliśmy fajną kolację z piłkarzami i ich rodzinami. Były nie tylko żony i dzieci, ale także wielu rodziców. Atmosfera naprawdę była super, bardzo rodzinna. Byłem już w Katarze i wtedy po losowaniu przewodnik zaprowadził nas do knajpki z sziszą. Teraz do niej wróciłem i zabrałem swój sztab. Pochodziliśmy po starym mieście, zrobiliśmy zdjęcia, pożartowaliśmy. Taki dzień był nam potrzebny.
Bo taka jest prawda. Selekcja była bardzo trudna, ale myślę, że zabrałem do Kataru właściwych ludzi. Nie wszyscy grają, nie wszyscy wchodzą na boisko, a niektórzy pewnie nie będą w ogóle mieli szansy, żeby tu się pokazać. Nikt jednak nie narzeka. Różne rzeczy mogą się przecież wydarzyć i każdy może być potrzebny. Ta drużyna funkcjonuje bardzo dobrze. Wśród piłkarzy nie ma żadnej zawiści. Zresztą widać to było po golu Roberta Lewandowskiego, kiedy wszyscy się na niego rzucili, łącznie z rezerwowymi. Jak się jedzie na taki turniej, trzeba zebrać spójną ekipę. Nie wiemy jeszcze, jak to się skończy, jak potoczy się mecz z Argentyną, ale na razie jestem bardzo zadowolony z naszej pracy tutaj, z treningów i meczów. Zresztą nie tylko ja. Widać, że piłkarze też mają wiele radości.
Rozmawialiśmy o tym, jak wyszliśmy na spacer do centrum Dohy. Widzieliśmy tylu kibiców, tyle koszulek, a co druga z napisem „Messi”. Mówię do asystentów: „Zobaczcie, a my z nim gramy o wyjście z grupy”! To fantastyczna historia. Cały świat będzie oglądał ten pojedynek Lewandowskiego z Messim. Dobrze, że zagramy w takim meczu. Na dodatek to nie będzie gra o pietruszkę, bo rywale, podobnie jak my, będą walczyli o awans.
Nie ma reguły. Moją rolą jest w dużej mierze ograniczyć przypadek, pomóc piłkarzom, pokazać im, jak się zachowują rywale. Ja podejmuję decyzję o składzie, ale potem dochodzą do tego stres, dyspozycja dnia, błędy sędziów i wiele innych czynników, na które nie mam wpływu. Dbam o to, żeby piłkarze mieli czyste głowy, żeby drużyna była spójna. Chłopaki mają otwarte serca, dużo wiary i radości z tego, co robią.
Nie chcę mówić o stylu. Dużo już o tym się nasłuchaliśmy. Na pewno nie zagramy na 0:0, bo z Argentyną nie da się tak zagrać. To jeden z kandydatów do mistrzostwa świata i zawsze znajdą się sytuacje, żeby coś w meczu strzelić. Obrona to ważna rzecz, ale chcemy też zdobywać gole. Musi być balans między obroną a atakiem i od tego bardzo dużo zależy. Nastawiając się na bronienie, nie mamy szans na dobry wynik. Musimy odbierać piłkę wysoko pressingiem, przeprowadzać ataki pozycyjne, szybkie kontry. Drużyna musi być gotowa na każdy element. Będą momenty, że trzeba się wybronić. Ale ważniejsze jest, żeby nawet po ciosie umieć się podnieść. To tak jak w walce o zawodowe mistrzostwo świata w boksie. Można leżeć przez chwilę na deskach, ale zaraz po tym wstać i walczyć dalej. I zwyciężyć.
Nie wymienię żadnego, bo chwaląc jednego gracza, mogę niechcący skrzywdzić drugiego. Jest nas 26 plus Kacper Tobiasz, którego też traktujemy jako pełnoprawnego członka ekipy. Przyjechał tu w nietypowej roli i wywiązuje się z niej wspaniale. Każdy piłkarz, który tu przyleciał, jest niezmiernie ważny. „Jędza” i „Grosik” pięknie spajają ekipę i dają drużynie doświadczenie, a wiem też, że jeśli będę ich potrzebował na boisku, to wykonają swoje zadania. Pod względem młodości i doświadczenia ta kadra jest dobrze zbilansowana, bo są młodzi, jak Kuba Kamiński, który fantastycznie się zaprezentował, i starsi, jak Szczęsny, Glik, Lewandowski.
Cieszy mnie, że Wojtek tak świetnie broni. Cała drużyna mu w tym pomaga, bo wszyscy wiedzą, że nie możemy tu tracić goli. Każda strata może się zakończyć porażką, której już nigdzie nie odrobimy. To nie jest liga, w której jest 30 meczów i kilka możesz przegrać. To jest turniej o mistrzostwo świata. Nastroje zmieniają się codziennie. Kanada była chwalona za mecz z Belgią, a już jedzie do domu. Kostaryka wysoko przegrała z Hiszpanią i miała się pakować, ale w następnym meczu zdobyła trzy punkty i nie wiadomo, czy nie awansuje.
Nie zaskoczyło mnie to w ogóle. Dużo z nim rozmawiam, pogadaliśmy też po Meksyku. Wiem co czuje, obserwuję go codziennie. Wiedziałem, że kumuluje się w nim emocjonalnie ten brak gola na mundialu. Teraz bez presji może być mu łatwiej. Już w końcówce meczu z Arabia Saudyjską widać było, że ten ciężar z niego zszedł, bo miał kolejne dobre sytuacje. Bardzo się cieszę, że udało mu się w końcu strzelić.
Rozmawiał: Artur Szczepanik korespondencja z Kataru
We wtorkowym wydaniu #GPC:
— GP Codziennie (@GPCodziennie) November 28, 2022
-#JanPzemyłski: Specjalna komisja zbada związki rządu PO-PSL z Kremlem
-@PNisztor: Dziś każda ilość energii się liczy
-#ArturSzczepanik: Wywiad z selekcjonerem reprezentacji Czesławem Michniewiczem (@czesmich)
Czytaj na » https://t.co/pVhIB4XWGC pic.twitter.com/zaNhoq6fEt