Od początku czwartkowych obrad w Warszawie czuć było, że to swego rodzaju pożegnanie obecnych władz PZPN. Zbigniew Boniek, którego druga kadencja dobiega do końca, powiedział:
Zdaję sobie bowiem sprawę, że to moje ostatnie wystąpienie w roli prezesa PZPN, gdy mówię o tym, co jest i co będzie w następnym roku. Pamiętam, jak siedem lat temu wybraliście na tej sali nowe władze - jakby to było wczoraj. Jeden z działaczy mówił wtedy, że chciałby, aby budżet PZPN wynosił 100 mln zł. To było jego marzenie. Dzisiaj nasz budżet wynosi ponad 300 mln zł. Jesteśmy związkiem, który przez ostatnie siedem lat zrobił milowy krok do przodu pod każdym względem. Zarządzania, wizerunku, szkolenia, organizacji, dynamiki rozwoju.
Boniek podkreślił między innymi, że od czasu, gdy „ma wpływ na tę reprezentację”, biało-czerwoni regularnie grają w wielkich imprezach. Podziękował drużynie Jerzego Brzęczka, selekcjonerowi i ludziom pracującym przy kadrze za awans na Euro 2020.
Obecne prawo uniemożliwia wybór prezesa związku sportowego na trzecią kadencję. Delegaci PZPN zmienili wprawdzie statut, ale pozostają zapisy ustawy o sporcie. Sam Boniek powiedział, że w chwili obecnej nie myśli o powtórnym kandydowaniu:
Na dziś ten temat nie istnieje. Takie mamy prawo.