W zespole Śląska zabrakło Przemysława Płachety, który nie mógł zagrać z powodu kontuzji, co wymusiło kolejną zmianę - za Dino Stigleca w jedenastce pojawił się młodzieżowiec Mateusz Hołownia. Także w składzie gości w porównaniu do przegranego 1:2 meczu z Wisłą Płock doszło do zmian i zabrakło m.in. Igora Łasickiego i Tomasza Podstawskiego, a pojawił się Zvonimir Kozulj i Benedikt Zech.
I to właśnie ten ostatni na początku meczu dał się obiec Lubambo Musondzie, który dograł do nadbiegającego Roberta Picha. Słowak nie trafił czysto w piłkę, ale mimo wszystko ta wtoczyła się do bramki obok słupka. Lepszego rozpoczęcia spotkania gospodarze nie mogli sobie wymarzyć.
W kolejnych minutach grę prowadziła Pogoń, która ruszyła śmiało do ataku. Szczecinianie mieli optyczną przewagę, ale nie mogli przebić się przez dobrze zorganizowaną defensywę rywali. Pomogli im w tym dopiero sami przeciwnicy, którzy tak wyprowadzali piłkę z własnego pola karnego, że ta trafiła do Adama Buksy, a następnie do siatki. W tej sytuacji jednak sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.
Kilka minut później już nie było wątpliwości, że wszystko odbyło się prawidłowo. Buksa wypracował sobie pozycję strzelecką i huknął z ponad 20 metrów. Trafił idealnie w górny róg bramki i Matus Putnocky był bez szans.
Gol Buksy był ozdobą spotkania
Jego pierwsza próba nie została uznana, lecz chwilę później Adam Buksa popisał się FENOMENALNYM strzałem z dystansu! ? Gol kolejki?#ŚLĄPOG 1:1 pic.twitter.com/bjn7yqiKPu
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 1, 2019
Jeżeli do tego momentu mecz był ładny do oglądania, to po wyrównującej bramce, emocje mocno siadły. Obie ekipy grały wolno, schematycznie i koncentrowały się przede wszystkim na tym, aby nie stracić gola. Być może wpływ na tempo akcji miała pogoda, bo we Wrocławiu w godzinie rozgrywania meczu było ponad 30 stopni Celsjusza.
Po kwadransie drugiej połowy mecz się nieco ożywił, ale tylko nieco. Mniej było walki w środku pola i gra szybciej przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, ale nadal brakowało sytuacji bramkowych.
Ciekawie zrobiło się właściwie tylko raz w doliczonym już czasie gry. Po dośrodkowaniu z lewej strony w pole karne gości Wojciech Golla zdecydował się od razu na strzał, ale piłka po drodze trafiła w jednego z obrońców i przeleciała obok bramki. Na tym był koniec emocji we Wrocławiu.
Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Robert Pich (4), 1:1 Adam Buksa (22).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 24 968.