Od piątku do 19 lipca w Egipcie zostanie rozegrana 32. edycja piłkarskiego Pucharu Narodów Afryki. Po raz pierwszy w historii turniej odbędzie się latem i wezmą w nim udział 24 drużyny. Piłkarze Kamerunu - obrońcy tytułu - nie chcą jednak lecieć do Egiptu, zanim nie dostaną podwyżki premii.
Broniący trofeum Kameruńczycy mieli odlecieć do Egiptu w czwartek po południu, ale wciąż pozostają na lotnisku w Jaunde. Pierwsze spotkanie grupowe mają rozegrać we wtorek.
Według mediów, za udział w mistrzostwach żądają po 40 mln franków CFA (60,6 tys. euro) na zawodnika, czyli podwojenia oferowanej im kwoty.
Nieposkromione Lwy otrzymały już po 20 milionów premii za udział w PNA w Egipcie, a w 2017 roku w Gabonie były to sumy po 15 milionów
- oświadczył przedstawiciel ministerstwa sportu Gabriel Nloga. Dodał, że premie za uczestnictwo w turnieju w Egipcie zostały już w całości przelane na konta zainteresowanych.
Kamerun zapewne wystartuje w Egipcie, ale piłkarze chwały swoją postawą ojczyźnie nie przynoszą
Les #Lions sont à l’aéroport de Nsimalen. Embarquement dans quelques instants pour l’Égypte. #Totalafcon2019 pic.twitter.com/a0xxrRnajn
— Fecafoot-Officiel (@FecafootOfficie) 21 czerwca 2019
Premie finansowe były także źródłem konfliktu między piłkarzami a federacją Zimbabwe. Jak donosiły media, zagrożony był występ drużyny w meczu otwarcia mistrzostw.
Federacja i "Wojownicy" podpisali kontrakt i obie strony będą go honorować. "Wojownicy" są skoncentrowani tylko na meczu
- podkreślono w oświadczeniu federacji Zimbabwe.
Spotkanie Egiptu z Zimbabwe rozpocznie się o godz. 22 czasu polskiego.
Pierwotnie gospodarzem tegorocznej imprezy miał być broniący tytułu Kamerun. Jednak z powodu opóźnień w przygotowaniach, a także niestabilnej sytuacji politycznej w niektórych regionach, CAF odebrała federacji tego kraju status organizatora. Imprezę chciała przejąć także RPA, ale zwyciężyła kandydatura Egiptu.