Sebastian Chmara uważa, że decyzja CAS, który odrzucił apelację Caster Semenyi, domagającej się uchylenia przepisów nakazujących biegaczkom z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu jego obniżanie, sprawi, że wreszcie będzie sprawiedliwie.
W maju ubiegłego roku federacja lekkoatletyczna RPA, w imieniu Semenyi, zaskarżyła do CAS mające wejść w życie w listopadzie 2018 przepisy Międzynarodowego Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) nakazujące zawodniczkom farmakologiczne zbijanie podwyższonego poziomu testosteronu pod groźbą zakazu startu na dystansach od 400 m do jednej mili. W środę Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie oddalił apelację i poparł decyzję IAAF.
Tak wyglądają medalistki olimpijskie z Rio w biegu na 800 m.
We resist! These African women athletes, Caster Semenya, Margarert Wambui of Kenya and Francine Niyonsaba of Burundi are the 800m medallists at the 2016 Rio Olympics. They dominate world 800m events. The male-dominated @iaaforg wants to define, attack and dominate their bodies. pic.twitter.com/sWACqsCvOU
— cheryl roberts (@cherylroberts00) 27 kwietnia 2018
Wreszcie będzie sprawiedliwie. Od zawsze podkreślałem, że taka sytuacja, jak była to tej pory, jest nie do zaakceptowania. Mogę mówić w swoim imieniu, ale gdy obserwowało się rywalizację na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w biegu na 800 m, to naszą Joannę Jóźwik w walce o medale pokonały trzy zawodniczki - Semenya, Francine Niyonsaba i Margaret Wambui, czyli wszystkie z podwyższonym poziomem testosteronu. To było istotne wypaczenie rywalizacji
- powiedział Chmara, były wieloboista, a obecnie wiceprezes PZLA. Jak przyznał, były oczekiwania wobec IAAF, aby tę sytuację unormować:
W moim przekonaniu IAAF i tak zrobił to zdecydowanie za późno. Uważam, że takie procedowanie powinno być szybsze. Decyzja CAS jest bardzo dobra i sprawiedliwa. Nic, tylko przyklasnąć. Mam nadzieję, że rywalizacja wreszcie powróci na normalne tory.
W ocenie Chmary w znakomitej większości kibice lekkoatletyczni oczekiwali takiej decyzji.
Nie chcę podnosić kwestii, kto może czy nie może rywalizować. Nie chodzi o ograniczanie nikomu możliwości startu. Bardziej chodzi o to, że takie osoby jak Semenya od samego początku były w zdecydowanie korzystniejszej sytuacji. Są pewne normy, które obowiązują u prawie całej populacji kobiet. Ich liczba z podwyższonym poziomem testosteronu nie jest bardzo duża. To się zdarza, ale właśnie po to są takie decyzje IAAF, żeby strukturyzować tę kwestię i eliminować element uprzywilejowana. Teraz rywalizacja będzie bardziej prawdziwa, standardowa. Nie będzie takiego wypaczenia wyników, jakie było.
Semenya to mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro w biegu na 800 m oraz trzykrotna mistrzyni świata na tym dystansie. Mająca umięśnioną sylwetkę oraz niski tembr głosu zawodniczka zgodnie z nowymi regulacjami będzie zmuszona do sztucznego obniżania poziomu testosteronu.
Zawodniczka zapowiedziała po wyroku Trybunału w Lozannie, że będzie walczyć dalej.