Niezawodny Tomas Pekhart zdobył jedynego gola w meczu Wisły Płock z Legią (0:1) i zapewnił mistrzom Polski nie tylko cenne trzy punkty, ale przede wszystkim uciszył krytyków, którzy bez pardonu zaatakowali trenera mistrzów Polski Aleksandara Vukovicia po odpadnięciu z eliminacji Champions League i ligowej porażce z Jagiellonią.
Po pierwszej połowie wydawało się, że :Legia wygra derby Mazowsza różnicą przynajmniej trzech goli. Doskonałych sytuacji nie wykorzystali przed przerwą Andre Martins, który trafił w poprzeczkę oraz Bartosz Kapustka, którego strzał w świetnym stylu obronił Krzysztof Kamiński. Bramkarz Wisły skapitulował tylko raz. W 30. minucie z lewej strony z aptekarską dokładnością, wprost na głowę Tomasa Pekharta dośrodkował Filip Mladenović. Potężny Czech w walce o piłkę przepchnął kapitana Wisły Alana Urygę i z 10 metrów huknął głową nie do obrony. To był jego czwarty gol w tym sezonie.
30' | Filip Mladenović do Tomasa Pekharta i strzałem głową napastnik daje Legii prowadzenie! 🔥#WPŁLEG 0⃣:1⃣ pic.twitter.com/ryViVRSO3E
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) September 11, 2020
W drugiej połowie wyczyn Pekharta próbował skopiować Patryk Tuszyński, ale strzelił niecelnie. Była to jedna z kilku okazji stworzonych przez gospodarzy po zmianie stron. Wisła po przerwie ruszyła do ataku, a Legia... totalnie zaskoczyła, bo warszawianie w tej połowie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Krzysztofa Kamińskiego.
Szkoda, że tak późno śmielej wyszliśmy do przodu. A jeszcze bardziej żal, że nie udało się zdobyć choćby jednego gola. Tym bardziej, że Legia "trzymała" wynik i nie kwapiła się do ataków- podsumował bramkarz Wisły,
Legia straciłaby punkty w Płocku, gdyby nie Bartosz Slisz. W 64. minucie rezerwowy "Nafciarzy" Dawid Kocyła przeprowadził rajd w pole karne i zagrał do Cilliana Sheridana. Irlandczyk uprzedził Artura Boruca i kopnął piłkę do pustej bramki. Na szczęście kupiony z Zagłębia Lubin za półtora miliona euro Slisz, ofiarnie interweniując wybił piłkę sprzed linii bramkowej.