Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Lechii wyboista droga po tytuł

Lechia po porażce z Zagłębiem przed tygodniem teraz nie dała rady na własnym stadionie osłabionej ekipie z Płocka. Drużyna z Gdańska gra ostatnio tak, jakby nie chciała wywalczyć tytułu mistrzowskiego. Lechia ma już tylko dwa punkty przewagi nad drugą w tabeli Legią Warszawa

www.lechia.pl

W zespole gości zabrakło trzech obrońców - kontuzjowanego Bartłomieja Sielewskiego oraz pauzujących za otrzymane w poprzedniej wygranej 3:2 konfrontacji z Cracovią czerwone kartki Cezarego Stefańczyka i Adama Dźwigały. Nie zagrał także wypożyczony z Lechii środkowy pomocnik Ariel Borysiuk, ale lechiści nie wykorzystali osłabienia rywali.

Co prawda już pierwsza akcja gospodarzy mogła zakończyć się powodzeniem, jednak po zagraniu Paixao do Artura Sobiecha oraz interwencji Thomasa Dahne skończyło się na rzucie rożnym. I na tym praktycznie wyczerpał się do przerwy animusz "biało-zielonych", którzy atakowali bez przekonania.

W przerwie płocczanie dokonali zmiany bramkarza – za Dahne wszedł Bartłomiej Żynel i już w 48. minucie przed szansą pokonania rezerwowego golkipera rywali stanął Konrad Michalak, który po zgraniu głową Sobiecha nie trafił w piłkę.

Podobnych problemów nie miał natomiast cztery minuty później Alan Uryga. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Vareli ten środkowy obrońca popisał się skuteczną główką i Wisła niespodziewanie objęła prowadzenie.

Dopiero strata gola podziałała na lidera ekstraklasy mobilizująco. W 59. minucie gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania, ale po centrze z lewej strony Lukasa Haraslina Paixao główkował nad poprzeczką.

Za chwilę przyjezdni musieli sobie radzić w „10”, bowiem drugą żółtą kartkę, po bezsensownym faulu na Filipie Mladenovicu, dostał były zawodnik gdańskiej drużyny Grzegorz Kuświk. I w 77. minucie "biało-zieloni" odrobili straty.

Po faulu debiutującego w Wiśle australijskiego prawego obrońcy Jake McGinga na Sobiechu arbiter podyktował rzut karny, którego na bramkę zamienił Paixao. Ale serca gdańszczan zabiły pewnie mocniej, bo w tym sezonie Portugalczyk nie wykorzystał już trzech jedenastek.

Sędzia przedłużył spotkanie o blisko 12 minut, ale Lechia nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stroną. Niewiele natomiast brakowało, aby ekipa z Płocka wywalczyła w Gdańsku trzy punkty. W 88. minucie po zagraniu z prawej strony Vareli fatalnie przestrzelił będący sam przed bramką Alen Stevanovic.

Lechia Gdańsk - Wisła Płock 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Alan Uryga (52-głową), 1:1 Flavio Paixao (77-karny).

Tabela Ekstraklasy

 

 



Źródło: PAP, niezależna.pl

#ekstraklasa #Wisła Płock #Lechia Gdańsk

redakcja