Piłkarze Lecha nie kryli rozczarowania po odpadnięciu w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. Po dwóch remisach (0:0 na wyjeździe i 2:2 u siebie) zostali wyeliminowani przez holenderski FC Utrecht. - Byliśmy lepszą drużyną w dwumeczu - mówili zawodnicy.
W stolicy Wielkopolski po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu w Holandii nadzieje na awans do kolejnej, ostatniej już rundy eliminacyjnej były bardzo duże. Zresztą awans do fazy grupowej LE był jednym z celów "Kolejorza" przed nowym sezonem. Po raz ostatni lechici wystąpili w niej dwa lata temu.
- Jesteśmy rozczarowani, bo mieliśmy aspiracje grać w kolejnej rundzie. Uważam, że w przekroju dwóch meczów byliśmy lepszą drużyną, to my byliśmy bardziej zdeterminowani by awansować. Drużyna przeciwnika wykazała się takim trochę cwaniactwem, grali na czas. To my nadawaliśmy tempo tego meczu, a rywale mieli więcej szczęścia. Nam brakowało skuteczności, szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy sporo tych sytuacji – mówił pomocnik Maciej Makuszewski.
Mecz fatalnie ułożył się dla gospodarzy, którzy już w 45. sekundzie stracili bramkę, ale jak sami piłkarze przyznali, to akurat podziałało wręcz pozytywnie na zespół. - Chcieliśmy jak najszybciej odrobić straty. Ten wynik 0:1 sprawił, że byliśmy jeszcze bardziej nastawieni ofensywnie, bo wiedzieliśmy, że potrzebujemy dwóch goli do awansu i musimy atakować. Uważam, że w pierwszej połowie zmiażdżyliśmy rywala, byliśmy znacznie lepsi w każdym elemencie. Jesteśmy mocno rozczarowani, ponieważ każdy widział, że zasłużyliśmy na awans do czwartej rundy – podkreślił Nicki Bille Nielsen.
Obrońca Rafał Janicki też przyznał, że szybko stracony gol nie zadecydował o odpadnięciu z rozgrywek. - Po tej straconej szybko bramce tak naprawdę mieliśmy mecz pod kontrolą. Rozczarowanie jest tym większe, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie, byliśmy drużyną lepszą w tym dwumeczu, ale nie awansowaliśmy" – ocenił.
Już w niedzielę lechitów czeka wyjazdowy mecz o ligowe punkty z Cracovią. Nie zagra w nim kontuzjowany Darko Jevtic oraz pauzujący za czerwoną kartkę Abdul Aziz Tetteh. - Nie możemy za długo rozpamiętywać meczu z Utrechtem, bo w sobotę wsiadamy do autokaru i jedziemy do Krakowa, by walczyć o ligowe punkty. Zaraz potem mamy Puchar Polski z Pogonią Szczecin. Teraz na tych rozgrywkach musimy się skupić – podsumował Janicki.