Koszykarze Boston Celtics pokonali we własnej hali Miami Heat 102:82 i wyrównali na 2-2 stan rywalizacji play off w finale Konferencji Wschodniej NBA. Rywalizacja toczy się do czterech wygranych, a kolejny mecz - w środę na Florydzie.
O sukcesie Celtów w dużej mierze zdecydował świetny początek - prowadzili od początku, by wygrać pierwszą kwartę 29:11. Gracze Heat natomiast spudłowali aż 15 z 16 pierwszych rzutów w meczu.
Rzucili się na nas od początku i stłamsili. Nie ma żadnego usprawiedliwienia ani na ten początek, ani na całe spotkanie. Ani na moment nie wróciliśmy do równowagi. Nie było nas
- ocenił trener ekipy z Miami Erik Spoelstra.
W świetnej pierwszej połowie (57:33) 24 punkty zdobył dla Celtics Jayson Tatum, który łącznie uzyskał 31 i był najskuteczniejszy na boisku. Rezerwowy Payton Pritchard dodał 14.
Liderem Heat był rezerwowy Victor Oladipo - 23 pkt. Z zawodników pierwszej piątki dziewięć uzyskał Bam Adebayo, sześć Jimmy Butler, a trzy Kyle Lowry. P.J. Tucker i Max Strus nie trafili do kosza. Łącznie podstawowi gracze odnotowali siedem celnych prób na 36. Całą czwartą kwartę spędzili na ławce, a 18 zdobytych w sumie punktów to najmniejszy dorobek w play off NBA, od kiedy w sezonie 1970/71 pojawiły się statystyki dot. koszykarze rozpoczynających mecz.
W play off ważne jest, by wychodzić na parkiet z tą samą energią, niezależnie, czy wcześniej przegrałeś, czy wygrałeś. Porażki mogą rodzić problemy, nam na razie udaje się tego uniknąć. Czeka nas seria do dwóch wygranych, wszystko jest sprawą otwartą
- przyznał trener Celtics Ime Udoka, nawiązując do faktu, że jego zespół w tegorocznym play off nie doznał dwóch porażek z rzędu.