Rozpoczynające się w czwartek w Tbilisi meczem mistrza świata Hiszpanii z Bułgarią 41. mistrzostwa Europy koszykarzy mają wielu faworytów. Biało-czerwoni o medalu na Eurobaskecie nie myślą, ale zamierzają sprawić dużo radości kibicom.
Reprezentacja Polski rywalizację na koszykarskich mistrzostwach Europy zainauguruje w piątek w Pradze spotkaniem z Czechami. Kolejnymi rywalami zespołu prowadzonego przez trenera Igora Milicica będą: Finlandia, Izrael, Holandia i Serbia. Będzie to siódmy z rzędu występ Biało-czerwonych w Eurobaskecie.
Zawodnicy i kibice koszykówki na Starym Kontynencie na mistrzowską imprezę czekali aż pięć lat. Najpierw FIBA zmieniła dwuletni cykl rozgrywania Eurobasketu na czteroletni, a imprezę zaplanowaną na 2021 rok przełożono ze względu na przesunięcie o rok igrzysk w Tokio. Gospodarzami tegorocznych ME oprócz Czech (Praga) są Gruzja (Tbilisi), Włochy (Mediolan) oraz Niemcy (Kolonia, faza finałowa - Berlin).
Każdy z nich, podobnie jak podczas Eurobasketu 2017, miał prawo wyboru federacji partnerskiej, która w trakcie losowania przydzielona została automatycznie do tej samej grupy. Czesi zaprosili Polskę, Niemcy - Litwę, Włosi - Estonię, zaś Gruzja wskazała Turcję.
W dziennikarskiej ankiecie FIBA przed ME kandydatami do złota są obrońca tytułu Słowenia z gwiazdą NBA Luką Doncicem (Dallas Mavericks) i Francja, czyli wicemistrz olimpijski, mający kilku graczy NBA, w tym dominującego w zbiórkach Rudy'ego Goberta (Minnesota Timberwolves). Na obydwie ekipy, które zmierzyły się w półfinale turnieju olimpijskiego w Tokio (Francja wygrała po niesamowitej walce 90:89) wskazało po 30,4 procent ankietowanych przedstawicieli mediów.
Trzecie miejsce zajęła Grecja (15,2 proc.), mająca w składzie innego gwiazdora, mistrza NBA (2021) Giannisa Antetokounmpo (Milwaukee Bucks), a czwarte - Serbia (12,7 proc.), z kolejnym słynnym graczem ligi za oceanem Nikolą Jokicem (Denver Nuggets). Kolejne dwa kraje, które mają szanse na wywalczenie złota to Hiszpania i Litwa - wskazało na nie po 3,8 proc. ankietowanych.
Polacy o medalach nie myślą, a ich celem jest wyjście z grupy D. To będzie debiut na Eurobaskecie chorwackiego szkoleniowca z polskim obywatelstwem Igora Milicica w roli selekjonera kadry. W październiku 2021 zastąpił Amerykanina Mike'a Taylora, który prowadził drużynę od 2014 roku i rok później we Francji dotarł do 1/8 finału (porażka z późniejszym mistrzem Hiszpanią), a w 2017 r. nie awansował z grupy (Polska została sklasyfikowana na 18. miejscu).
Ciężar gry Biało-czerwonych będzie spoczywał z jednej strony na doświadczonych obwodowych: 35-letnim A.J. Slaughterze, 29-latkach kapitanie Mateuszu Ponitce i Michale Sokołowskim oraz na 35-letnim skrzydłowym Aaronie Celu, a z drugiej na młodych podkoszowych: 21-letnim Aleksandrze Balcerowskim i 24-letnim Aleksandrze Dziewie. Polska drużyna wygrała dwa z pięciu spotkań kontrolnych, a w prekwalifikacjach ME 2025, rozgrywanych tuż przed pierwszym gwizdkiem Eurobasketu, przegrała z Chorwacją 69:72 i rozgromiła Austrię 91:55.
Jestem bardzo zadowolony, że jako trener reprezentacji jadę na mistrzostwa Europy. Jako zespół wiemy, z czym to się wiąże. Chcemy, żeby Polska była dumna po turnieju. Chcemy sprawić, by drużyna była czarnym koniem tych mistrzostw. To jest moje marzenie. Myślę, że Polska zasługuje na coś fajnego. My na pewno damy z siebie wszystko
- powiedział trener Milicic.
W rankingu drużyn opublikowanym na stronie FIBA miesiąc przed mistrzostwami Polska została sklasyfikowana na 15. pozycji. Potencjał grupowych rywali Biało-czerwonych, poza Holandią (24.), został oceniony wyżej: 4. miejsce Serbia, 10. Czechy, 12. Finlandia, 13. Izrael. Pierwsze miejsce przypadło Słowenii.