Choć po tym meczu wiele sobie obiecywaliśmy, to spotkanie w Ljubljanie nie ułożyło się po myśli Polaków. Biało-czerwoni nie zaprezentowali się z dobrej strony, nie byli w najwyższej dyspozycji i zasłużenie przegrali z gospodarzami 0:2. Selekcjoner Jerzy Brzęczek ma o czym myśleć przed kolejnymi meczami.
Biało-czerwoni wyszli na to spotkanie bez kontuzjowanego Kamila Glika, którego w wyjściowym składzie zastąpił Michał Pazdan. Niestety, dla doświadczonego stopera był to kompletnie nieudany mecz. Pazdan nie przypominał siebie z czasów, gdy kibice nazywali go "ministrem obrony narodowej" po niezwykle udanych meczach na Euro 2016. W starciu ze Słowenią miał problem z odpowiednim ustawianiem się, co w 65. minucie przyniosło opłakane skutki.
Wróćmy jednak do pierwszej połowy. Choć Polacy zanotowali przyzwoity początek, gdzie starali się grać z kombinacyjnie, z pierwszej piłki, to jednak w pewnym momencie gospodarze - ku uciesze lokalnej publiczności - zaczęli przejmować inicjatywę. Gdyby nie dobrze dysponowany Łukasz Fabiański, to podopieczni trenera Brzęczka mieliby jeszcze większe kłopoty, ale na szczęście nasz golkiper był na posterunku.
Nie miał szans w 35. minucie, kiedy to po stałym fragmencie gry piłkę w polu karnym otrzymał Aljaz Struna i pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce. W przerwie selekcjoner Brzęczek miał o czym rozmawiać ze swoimi piłkarzami, bowiem graliśmy kompletnie bezbarwnie.
W drugiej połowie niestety nic się nie zmieniło. 20 minut po wznowieniu gry Andraz Sporar uciekł Pazdanowi i z ostrego kąta pokonał Łukasza Fabiańskiego. Zrobiło się 0:2 i kłopoty były coraz większe. Polacy odpowiedzieli strzeloną bramką przez Grosickiego, ale sędzia dopatrzył się faulu i bramki nie uznał. Groźnie uderzał także debiutujący w reprezentacji Krystian Bielik. W odpowiedzi Słoweńcy również groźnie atakowali, lecz ich strzały bronił Fabiański - jedyne solidne ogniwo naszej kadry w tym spotkaniu. Mecz zakończył się wynikiem 0:2 - Polacy przegrali pierwszy mecz w tych eliminacjach.
Martwi niemoc w ataku - szczególnie ze strony Krzysztofa Piątka, niewidocznego w tym starciu. Spotkanie ze Słowenią jest już do zapomnienia. Kolejny mecz - w poniedziałek, z Austrią na Stadionie Narodowym w Warszawie. Łatwo nie będzie - dziś Austriacy wygrali z Łotwą aż 6:0.
Słowenia - Polska 2:0 (1:0).
Bramki: Aljaz Struna (35), Andraz Sporar (65).
Żółte kartki: Aljaz Struna, Petar Stojanovic (Słowenia), Mateusz Klich, Grzegorz Krychowiak, Bartosz Bereszyński (Polska).
Sędzia: Siergiej Karasiow (Rosja). Widzów: 15 231.