Dla siedemnastoletniej Chloe Kim igrzyska w Pjongczangu są wyjątkowe. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych ma koreańskie korzenie i"> Dla siedemnastoletniej Chloe Kim igrzyska w Pjongczangu są wyjątkowe. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych ma koreańskie korzenie i">
Dla siedemnastoletniej Chloe Kim igrzyska w Pjongczangu są wyjątkowe. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych ma koreańskie korzenie i przyjechała do swojego macierzystego kraju, by rywalizować wśród najlepszych na świecie w snowboardzie. Młoda Amerykanka zdobyła już pierwsze złoto, a na jej punkcie oszaleli nie tylko kibice zza Oceanu.
Chloe jest niezwykle popularna wśród miejscowych kibiców, którzy nie zważają na to, że startuje ona na igrzyskach w barwach Stanów Zjednoczonych. Koreańczycy traktują 17-latkę niemal jak swoją reprezentantkę. Rodzice snowboardzistki pochodzili z Korei, ale wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych po jej narodzinach. W Pjongczangu młoda zawodniczka mogła liczyć na głośny doping swojej rodziny, w tym także 75-letniej babci, która specjalnie przyjechała na igrzyska z Seulu.
Doping przyniósł skutek, bowiem Chloe Kim zajęła pierwsze miejsce w konkurencji halfpipe i jej szyi zawisł złoty medal olimpijski. To najmłodsza snowboardowa mistrzyni olimpijska w historii.
Było dużo presji, ale cieszę się, że mogłem to zrobić tutaj dla fanów i dla całej rodziny. To był naprawdę szczęśliwy moment dla wszystkich, zrobiłam to dla mojej rodziny i dla mnie. Jestem im bardzo wdzięczna.
- powiedziała zwyciężczyni po zakończeniu rywalizacji.
Chloe Kim nie może narzekać na brak zainteresowania również ze strony mediów - koreańskie serwisy informacyjne często nawiązują do jej sukcesu. Oprócz tego, co chwilę jest zatrzymywana przez kibiców, którzy proszą ją o autografy. Również jej profil na Instagramie w ciągu kilku dni zyskał mnóstwo fanów, obecnie obserwuje ją już 580 tysięcy użytkowników. Nic dziwnego - jej historia jest niezwykle ciekawa, a złoto olimpijskie zdobyte w wieku 17 lat w ojczystym kraju z pewnością jest wspaniałym przeżyciem.