Piłkarze Lecha nie tracą nadziei na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów, ale w środę czeka ich trudne zadanie. Do Poznania zawita świeżo upieczony lider Ekstraklasy - Legia Warszawa. Jeszcze nie tak dawno mecze "Kolejorza" z Legią elektryzowały fanów nie tylko w Wielkopolsce, ale i w całym kraju. Tym razem zainteresowanie kibiców jest jednak mniejsze. Głównie z winy piłkarzy Lecha.
W tym sezonie lechici zawodzą, czego odzwierciedleniem jest frekwencja na trybunach. W lutym spotkanie obu drużyn w Poznaniu obejrzało nieco ponad 24 tysiące kibiców. Wszystko wskazuje, że w środowy wieczór na stadionie przy ul. Bułgarskiej zasiądzie ich znacznie mniej, bowiem na dwa dni przed meczem uprawnionych do wejścia jest zaledwie 11 tysięcy osób.
To będzie prawdopodobnie najsłabsza frekwencja na meczu z Legią, odkąd poznaniacy występują na zmodernizowanym obiekcie, czyli od września 2010 roku. W poprzednich latach pojedynki tych ekip gromadziły często komplety publiczności (ok. 42 tysięcy widzów).
Wychowanek Lecha Robert Gumny trzy lata temu debiutował w ekstraklasie w Poznaniu właśnie w spotkaniu z Legią (0:2). Jak przyznał, po rozegraniu ponad 50 meczów w najwyższej klasie, przyjazd mistrza Polski nie robi już na nim większego wrażenia:
"Staram się podchodzić do tego meczu, jak do innych, ale wiadomo, że gdy się usłyszy pierwszy gwizdek, to emocji jest więcej. Ja już jednak trochę spotkań rozegrałem w ekstraklasie, więc żadnego stresu nie czuję, noga na pewno nie zadrży".
W Wielką Sobotę poznaniacy po niezłej grze zremisowali w Białymstoku 3:3 i jak przyznał trener Dariusz Żuraw, święta jego drużyna mogła spędzić w miarę dobrych nastrojach:
"Na pewno byłyby lepsze, gdybyśmy ten mecz wygrali. Spotkanie było zwariowane i z jednej strony czuliśmy niedosyt, gdyż wygrywaliśmy 2:0 nieźle grając w piłkę. Potem było 3:2 dla Jagiellonii, nam udało się wyrównać i dążyliśmy do zdobycia kolejnych bramek. W sumie nie było źle, ale mogło być lepiej".
"Kolejorz" wciąż ma realne szanse na zajęcie miejsca premiowanego udziałem w europejskich pucharach. Do czwartej w tabeli Cracovii traci cztery punkty.
"Z jednej strony wszyscy domagają się, byśmy grali młodymi zawodnikami z rezerw, ale też są oczekiwania dobrej postawy i wyniku. Ja muszę pogodzić jedno z drugim. Jeżeli będzie możliwość, to młodych piłkarzy będziemy stopniowo wprowadzać do zespołu, jak to miało miejsce w Białymstoku, gdy weszli Filip Marchwiński i Mateusz Skrzypczak. Być może w kolejnym spotkaniu szansę otrzymają inni. Nie zapominajmy, że wszyscy w zespole myślimy o tym, żeby wygrywać, zdobyć jak najwięcej punktów i zająć jak najwyższe miejsce w tabeli"
- zaznaczył Żuraw.
Legia po zwycięstwie nad Cracovią (1:0) i przy jednoczesnej porażce Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice (0:2), przyjedzie do Poznania jako samodzielny lider.
Spotkanie Lecha z Legią rozegrane zostanie w środę o godz. 20.30. W rundzie zasadniczej Legia wygrała u siebie 1:0, w Poznaniu lechici zwyciężyli 2:0.