Po meczach ze skandynawskimi potęgami i dotkliwych porażkach z Norwegią i wicemistrzami świata - Szwecją, polscy piłkarze ręczni nie byli faworytami w spotkaniu z Rosją. Biało-czerwoni pokazali jednak charakter i po fantastycznej walce zremisowali ze Sborną.
Po wyrównanym początku starcia w Bratysławie, przy stanie 2:2 w piątej minucie gry, jeden z Rosjan dostał dwuminutową karę za uderzenie Szymona Sićki. Nasi szczypiorniści rozegrali jednak ten fragment spotkania fatalnie, tracili raz po raz piłkę w ataku i po chwili, zamiast budować przewagę, przegrywali 2:5.
Piękna akcja Polaków w meczu z Rosją
Would you take the shot, or give it to a friend? 😍@handballpolska 🇵🇱 #ehfeuro2022 #watchgamesseemore pic.twitter.com/yq2W3fvzR4
— EHF EURO (@EHFEURO) January 23, 2022
Wydawało się, że demony wróciły i szykuje się kolejny zimny prysznic dla polskich kibiców na tym Euro. Wtedy jednak do bramki wszedł Mateusz Zembrzycki. 24-letni zawodnik Azotów Puławy, który na turniej pojechał tylko z powodu zakażenia koronawirusem Adama Morawskiego, dosłownie zamurował przestrzeń między słupkami. Rosjanie przez długie minuty nie potrafili znaleźć na niego sposobu, a skuteczność odzyskali koledzy Zembrzyckiego. Tuż przed przerwą trafił Przemysław Krajewski i Polacy do szatni schodzili prowadząc 13:12.
Wejście smoka Mateusza Zembrzyckiego
Ależ wejście Mateusza! Jak na razie 75% skuteczności 🔥 pic.twitter.com/GQo6fq1IRL
— Handball Polska (@handballpolska) January 23, 2022
W drugiej połowie mecz był wciąż wyrównany. Skuteczny był z dystansu Sićko, z drugiej strony klasę pokazywał Dmitrij Żytnikow. Kwadrans przez zakończeniem wynik brzmiał 21:22. Rosjanie odskakiwali, Polacy nie odpuszczali - odważne wejście Michała Olejniczaka i remis po 23.
Horror w Bratysławie
W ostatnich dziesięciu minutach emocje sięgnęły zenitu. To był horror jak za najlepszych czasów Orłów Wenty. Ze skrzydła trafił Jan Czuwara, Rosjan ucieszył rzut Siergieja Kosorotowa. Nie zadrżała ręka Michała Daszka, gola dorzucił Patryk Walczak i Biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 27:26! Pięć minut do końca!
Żytnikow pokazał, że ma nerwy ze stali. Pomimo presji polskiej obrony trafił znakomicie. Celnym rzutem odpowiedział Sićko. Minuta do końca i znów remis. Błąd rywali w ataku i Polacy mają piłkę, a Rombel poprosił o przerwę.
Musimy grać długo, musimy szanować piłkę
- powiedział trener.
Bezcenne sekundy uciekały, a szkoleniowiec Rosjan nie wytrzymał napięcia i obejrzał czerwoną kartkę, za swoje reakcje przy linii. Daszek rzuca! Bramka! Jeszcze próba rozpaczy Kosorotowa niemal z połowy boiska jakimś cudem znalazła drogę do bramki... Remis!