Polscy piłkarze ręczni, rażąc nieskutecznością, przegrali 18:28 z wicemistrzami świata - Szwedami na mistrzostwach Europy. To druga porażka Biało-czerwonych podczas fazy zasadniczej turnieju rozgrywanego na Słowacji i Węgrzech.
Po dotkliwej porażce w czwartek z Norwegami, kolejnego dnia mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych Polacy mieli zmierzyć się z następną skandynawską potęgą - aktualnymi wicemistrzami świata - Szwecją. Już pierwsza połowa pokazała różnicę między tymi ekipami. Biało-czerwoni zdobyli w niej zaledwie sześć goli - ostatnie trafienie z gry zaliczając w 12. minucie, gdy bramkę zdobył Dawid Dawydzik.
.@handballpolska 🇵🇱 are struggling to get the ball past a stellar Tobias Thulin @hlandslaget 🇸🇪#ehfeuro2022 #watchgamesseemore pic.twitter.com/rkw0YjJp6b
— EHF EURO (@EHFEURO) January 21, 2022
Później nastąpił dramatyczny pokaz niemocy strzeleckiej w wykonaniu podopiecznych Patryka Rombla, a Tobiasa Thulina przed przerwą pokonać zdołał już tylko, z rzutu karnego, Arkadiusz Moryto.
Wystarczy, że będziemy wykorzystywać, to co mamy
- podkreślał podczas przerwy polski trener.
Rombel zwracał uwagę, że nasi szczypiorniści potrafili doprowadzić do dobrych pozycji rzutowych. Cóż z tego, skoro nawet najlepszych sytuacji nie wykorzystywali Kamil Syprzak, Michał Olejniczak i Przemysław Krajewski.
W przeszłości Biało-czerwoni potrafili odrobić z Trzema Koronami dużą przewagę. Na Euro w 2012 zespół prowadzony przez Bogdana Wentę do przerwy przegrywał jedenastoma bramkami (9:20), by po fantastycznej pogoni za rywalami zakończyć mecz remisem 29:29. To były jednak inne czasy i inna drużyna...
W Bratysławie nie było cudu w drugiej połowie, nie było też wielkich emocji. Polscy szczypiorniści po słabym występie przegrali w fazie zasadniczej kolejne spotkanie.
Po udanym początku mistrzostw Europy, gdy nasi piłkarze ręczni pokonali Austrię i Białoruś, przyszły trzy porażki z wyżej notowanymi rywalami - Niemcami, Norwegią i Szwecją. Biało-czerwonych na Euro czekają jeszcze starcia z Rosją (w niedzielę o 15:30) i Hiszpanią.