Krzysztof Hołowczyc zabrał głos po tym, jak wczoraj w gminie Nowa Ruda stracił prawo jazdy za przekroczenie prędkości w terenie za"> Krzysztof Hołowczyc zabrał głos po tym, jak wczoraj w gminie Nowa Ruda stracił prawo jazdy za przekroczenie prędkości w terenie za">
Krzysztof Hołowczyc zabrał głos po tym, jak wczoraj w gminie Nowa Ruda stracił prawo jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Według rajdowca, pomiar prędkości był nieprecyzyjny. Hołowczyc nie przyjął nałożonego na niego mandatu karnego, sprawa znajdzie finał w sądzie.
Były mistrz Polski i mistrz Europy w rajdach jechał do Polanicy razem ze znanym pilotem Maciejem Wisławskim. Dalej sytuacja była już dynamiczna - za autem Hołowczyca pojawił się nieoznakowany radiowóz.
Jechaliśmy spokojnie, raczej nie szybciej niż 100 km/h. W pewnym momencie dojeżdża do nas z tyłu nieoznakowany samochód policji w wideorejestratorem. Policjanci twierdzą, że według ich zapisu wideo jechaliśmy 113 km/h w terenie zabudowanym i w związku z tym zatrzymują mi prawo jazdy. Tłumaczymy im z Maćkiem, że jesteśmy przekonani, że nie jechaliśmy powyżej 100 km/h, że odczyt to jest ich prędkość a nie nasza, że taka metoda pomiaru nie jest precyzyjna, że są wyroki sądów w tej materii.
- relacjonuje Hołowczyc i dodaje:
Pokazujemy, że w radiowozie ciśnienie kół jest sporo za niskie i to też zawyża wskazywaną prędkość. To wszystko na nic. Oczywiście nie zgadzam się na przyjęcie mandatu, uważając, że pomiar był przeprowadzony nieprawidłowo. Nie zmienia to faktu, że zatrzymują moje prawo jazdy.
Rajdowiec przyznaje jednak, że nie zauważył znaku o terenie zabudowanym i być może przekroczył dozwoloną prędkość, lecz nie w takim wymiarze, jak przedstawili mu to policjanci. Na przemyślenia "Hołek" będzie miał sporo czasu, bowiem przez najbliższe 3 miesiące jeździł będzie jedynie w fotelu pasażera.