Ostatni mecz Polaków na mundialu zostanie zapamiętany z kilku powodów. Pierwszy to zwycięstwo biało-czerwonych w meczu o honor, a jeden z kolejnych to postawa Japończyków, którzy w końcówce meczu robili wszystko, by... nie grać w piłkę. Porażka 0:1 wystarczała im do wyjścia z grupy.
Skrzydłowy Kamil Grosicki starał się jak mógł, by Polacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Przy odrobinie szczęścia, "Grosik" mógł nawet zapisać asystę na swoim koncie. Jak przyznał po meczu, ten mundial miał wyglądać zupełnie inaczej.
Nie tak miały wyglądać te mistrzostwa, mieliśmy marzenia i cel, nie zrealizowaliśmy tego. Dziś chcieliśmy trochę radości dać kibicom i sobie. Kończy się ten wspaniały czas, który mieliśmy. Trzeba otrząsnąć się, zobaczyć co przyszłość przyniesie. Jesteśmy zawiedzeni, bo mieliśmy inne cele. Najważniejsze było dziś zwycięstwo i pokazanie się kibicom.
Japończycy w końcówce meczu z Polską postanowili kalkulować i liczyć na to, że Senegal nie odrobi strat w równolegle toczącym się meczu z Kolumbią. Mimo, że przegrywali 0:1, wcale nie zamierzali atakować. Mało tego, nie wykazywali żadnej inicjatywy do gry.
Końcówka meczu to był kabaret, Japonii wystarczyła porażka 0:1, a my chcieliśmy wygrać to spotkanie jak najwyżej. Przynajmniej na koniec jest zwycięstwo.
- skomentował "Turbo Grosik".
Polska zajęła 4. miejsce w grupie H na mundialu w Rosji. Do 1/8 finału awansowały Kolumbia i Japonia.