Rząd chce walczyć z działalnością byłych funkcjonariuszy SB w związkach sportowych. Związki sportowe po 1989 roku stały się siedliskiem ludzi PRL-owskich służb zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Przedstawiciele rządu uważają, że nie powinien dostawać publicznych pieniędzy żaden związek sportowy, który współpracuje z dawnymi pracownikami i współpracownikami służb specjalnych PRL.
Dzięki ustawie autorstwa byłego ministra sportu Witolda Bańki i wiceministra aktywów państwowych Janusza Kowalskiego, we władzach związków nie mogą zasiadać funkcjonariusze i żołnierze służb specjalnych PRL. Przepisy nie objęły jednak tajnych współpracowników służb cywilnych i wojskowych. Zdaniem wiceministra aktywów państwowych, powinno się to zmienić.
Janusz Kowalski zaproponował, aby w umowach o współpracy ze związkami sportowymi znalazły się klauzule zakazujące korzystania z usług podmiotów, które zatrudniają lub współpracują z byłymi funkcjonariuszami służb specjalnych PRL.
- Związki sportowe, w tym PZPN, nie tylko otrzymują pieniądze z budżetu państwa czy ze spółek kontrolowanych przez skarb państwa, lecz także korzystają z państwowej infrastruktury. Dlatego w umowach o współpracy ze związkami sportowymi powinny się znaleźć klauzule zakazujące korzystania z usług podmiotów, które zatrudniają funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. W przypadku złamania takiego przepisu umowa byłaby rozwiązywana w trybie natychmiastowym
- stwierdził w sobotnim wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie".
- Ustawa o sporcie z 2010 roku, w perspektywie już wielu lat, po zmianach ustrojowych w państwie polskim, dała autonomie związkom i stowarzyszeniom sportowym. Wydaję mi się, że powinny one sobie już dać radę same. Z punktu widzenia tego, że osoby, o których mowa, byłyby w bardzo w podeszłym wieku, dzisiaj jest to sprawa bardzo marginalna. To jest projekt, który absolutnie nie dotyka problemów. Dzisiejszymi problemami związków sportowych jest na przykład sprawa profesjonalizacji managementu i na to bym stawiał. Pozostałe kwestie oddałbym w ręce związku sportowych, gdyż wierzę, że już jesteśmy na tym poziomie odejścia od tamtego systemu, że nikt takiej skompromitowanej osoby nie wybierze
- ocenił w rozmowie z Codzienną poseł Platformy Obywatelskiej Irenusz Raś, przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.
Zdaniem wiceministra klimatu Jacka Ozdoby, przeprowadzenie lustracji w związkach sportowych jest konieczne.
- Uważam, że dla czystości sprawy, ze względu na sprawiedliwość historyczną, rzeczywiście powinniśmy taką dogłębną lustrację przeprowadzić. W pełni zgadzam się ze zwolennikami tego działania. Uważam, że takie osoby nie zasługują na tego typu przestrzeń
- powiedział nam Jacek Ozdoba.