Nie milkną echa zwycięstwa AS Roma nad FC Barceloną w rewanżu ćwierćfinałowej rywalizacji w Lidze Mistrzów. Hiszpańskie med"> Nie milkną echa zwycięstwa AS Roma nad FC Barceloną w rewanżu ćwierćfinałowej rywalizacji w Lidze Mistrzów. Hiszpańskie med">
Nie milkną echa zwycięstwa AS Roma nad FC Barceloną w rewanżu ćwierćfinałowej rywalizacji w Lidze Mistrzów. Hiszpańskie media nie pozostawiają suchej nitki na Katalończykach, a w podobnym stanie był właściciel AS Roma po meczu w Rzymie - i to dosłownie, bowiem skąpał się w fontannie na Piazza del Popolo.
W pierwszym meczu między obiema drużynami padł wynik 4:1 dla FC Barcelony. Większość kibiców stawiała raczej na fakt, iż to koniec rywalizacji w tej parze. W powodzenie odrobienia strat w rewanżu wierzyli chyba tylko zagorzali kibice AS Roma. I ta wiara jak najbardziej się opłaciła.
W 6. minucie rewanżowego starcia Edin Dzeko wyprowadził rzymian na prowadzenie. Na 2:0 w 58. minucie podwyższył z rzutu karnego Daniele de Rossi, a wynik na 3:0 w 82. minucie ustalił Kostas Manolas. Roma wygrała 3:0 i w sensacyjnych okolicznościach wyeliminowała Barcę.
Kto postawił na to, że Roma odrobi stratę, stał się bogaczem. A najgorsze jest to, że to było sprawiedliwe. Barcelona rozegrała straszny mecz, bez obrony i ataku. Nie potrafiła kontrolować spotkania. Drużyna Ernesto Valverde zaliczyła gigantyczną wpadkę
- czytamy w internetowym wydaniu dziennika "Marca".
Włoskie media opublikowały nagranie, na którym widać, jak amerykański właściciel klubu otoczony przez wiwatujących kibiców wskoczył z radości do fontanny na Piazza del Popolo. Takie zachowanie jest zabronione i na mocy rozporządzenia władz karane jest grzywną do 500 euro. W środę media podały, że James Pallotta rozmawiał przez telefon z burmistrz Rzymu Virginią Raggi i przeprosił za to, co zrobił. Zapewnił, że dobrowolnie zapłaci karę.
Kara dla właściciela klubu jest jednak niczym, w porównaniu z radością, jaka zapanowała w Rzymie. Z kolei w stolicy Katalonii smutek. Media donoszą jedynie o "upadku barcelońskiego imperium". Szanse na potrójną koronę oddaliły się bezpowrotnie.