Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Bartosz Bosacki dla Niezalezna.pl: Wierzę w reprezentację Polski i Lecha Poznań

"Wierzę w sukces reprezentacji Polski i Lecha Poznań" - mówi dla Niezalezna.pl Bartosz Bosacki. Piłkarz, który na mistrzostwach świata w 2006 uratował honor Biało-czerwonych i wraz z "Kolejorzem" wyeliminował z Ligi Europy Juventus Turyn, opowiedział o obecnej sytuacji Lecha i reprezentacji prowadzonej przez Jerzego Brzęczka.

Bartosz Bosacki z Lechem Poznań wyeliminował z Ligi Europy Juventus Turyn
Bartosz Bosacki z Lechem Poznań wyeliminował z Ligi Europy Juventus Turyn
Roger Goraczniak, CC BY 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/3.0>, via Wikimedia Commons

                              

Janusz Milewski: Podczas mistrzostw świata w 2006 roku uratował Pan honor reprezentacji Polski. Biało-czerwoni po przegranych meczach z Ekwadorem i Niemcami grali z Kostaryką. Drużyna prowadzona przez Pawła Janasa straciła gola i zanosiło się na trzecią porażkę w grupie. Z drużyną, której nikt przed mundialem w Polsce nie traktował jako groźnego rywala. Pana dwa gole pozwoliły ostatecznie wygrać 2:1.

Bartosz Bosacki: Spojrzałbym na to z innej strony. Kostaryki nikt na mistrzostwa świata nie zaprosił, tylko wywalczyli awans w eliminacjach. Umniejszanie klasy rywala powodowało, że przed mundialem media mówiły głównie o meczu z Niemcami. Ja uważam, że na mistrzostwach świata nie ma łatwych rywali. Musimy pamiętać w którym miejscu była i jest polska piłka, chociażby patrząc na europejskie puchary. Dziś skład reprezentacji jest bardziej stabilny i mamy zawodników, którzy są rozpoznawalni na świecie.

Jak by Pan porównał reprezentację Pawła Janasa i dzisiejszą drużynę prowadzoną przez Jerzego Brzęczka.

Tacy piłkarze jak Błaszczykowski, Piszczek, Lewandowski, Szczęsny, Krychowiak wynieśli swoją grą odbiór polskich piłkarzy na zupełnie inny poziom. Wtedy oczywiście też nasi piłkarze grali za granicą i to z dobrym skutkiem, ale wymienieni zawodnicy wypromowali polską piłkę. Wystarczy spojrzeć na kwoty transferowe. Potencjał za czasów Pawła Janasa i obecnie jest natomiast porównywalny, ale były rzeczy, których wtedy nasza drużyna nie była nauczona. Dziś jest nieporównywalnie większy sztab trenerski, mamy doświadczenie, wiemy jak grać na dużych turniejach. Wierzę, że ta obecna drużyna może wiele osiągnąć.

Jest Pan często pytany o rywali Lecha Poznań w Lidze Europy. Pan razem z kolegami w tych rozgrywkach pokonał Manchester City i dwukrotnie remisował z Juventusem Turyn. W efekcie w sezonie 2010/11 "Kolejorz" w grupie wyprzedził Juve.

Na pewnym poziomie – w europejskich pucharach czy na mistrzostwach świata – nie ma już słabych drużyn. To bardziej kwestia rozpoznawalności, ale wierzę w sukces Lecha.

Byli i obecni piłkarze Lecha coraz lepiej radzą sobie w reprezentacji Polski. Kamil Jóźwiak, Robert Gumny, Jakub Moder. A są jeszcze Jakub Kamiński i Tymoteusz Puchacz. Inni zawodnicy z Ekstraklasy rzadko pojawiają się w kadrze. Co wyróżnia Lecha od innych polskich drużyn.

Kiedy kończyłem karierę, to otwarcie mówiłem co mi się nie podobało. Lech wtedy nie stawiał na młodzież czy piłkarzy z Polski. Krew się mi gotowała w żyłach, jak „Kolejorz” jechał na mecz wyjazdowy, a w składzie było dwóch Polaków. Jeden z trenerów powiedział mi kiedyś, że w Poznaniu są młodzi i zdolni piłkarze, tylko trzeba dać im szansę. Mamy w kraju wielu dobrych graczy, tylko trzeba w nich uwierzyć i pozwolić im grać. Cieszę się, że teraz tak się dzieje i utalentowani młodzi gracze z Lecha powoli zaczynają się przebijać także do reprezentacji.

Lech w Ekstraklasie i Lidze Europy to dwie różne drużyny. Za krótka ławka, brak doświadczenia czy motywacji do walki z polskimi drużynami po meczach z Benficą czy Rangersami?

Oceniam, że brakuje doświadczenia. Zarówno w meczu ligowym z Legią, jak w spotkaniach Ligi Europy. Na razie widać efekty i progres u poszczególnych graczy. Na rozwój całej drużyny i wyniki trzeba poczekać. Myślę, że rok do dwóch lat – pod warunkiem, że nie będzie dużej wyprzedaży piłkarzy. Nie zawsze da się walczyć o mistrzostwo. Budowa drużyny to jest dłuższy proces i efekty tego procesu już widzimy. Osobiście uważam, że to jest dobra droga. Na pewno lepsza niż budowanie drużyny na jeden sezon, żeby zdobyć tytuł.

Wróćmy do tematu reprezentacji. Biało-czerwonych czeka ciężki dwumecz w Lidze Narodów. Polacy mogą utrzymać pozycje lidera w grupie po spotkaniach z Włochami i Holandią?

Skoro jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie, to znaczy, że na to miejsce zasługujemy osiągniętymi wynikami. Uważam, że naszą reprezentację stać na to, żeby z tymi wyżej notowanymi rywalami grać, jak równy z równym. Nie mamy się czego bać. Spójrzmy ilu polskich piłkarzy gra w Serie A i jak dobrze tam sobie radzą – dlaczego mieliby tego nie przenieść na poziom drużyn narodowych.

Bartosz Bosacki podczas mundialu 2006 zapewnił Polsce wygraną w ostatnim meczu z Kostaryką

 



Źródło: niezalezna.pl

#Polska-Włochy #Bartosz Bosacki #Lech Poznań #biało-czerwoni #Liga Narodów

Janusz Milewski