Polki udanie zakończyły przygotowania do mistrzostw świata, triumfując w Croatia Cup w Novigradzie. Zremisowały z wicemistrzem Afryki Senegalem (27:27) i pokonały gospodynie – Chorwację (27:22).
Polki mogą sprawić niespodziankę na mundialu
Biało-czerwone w grupie F fazy wstępnej, od piątku w holenderskim 's-Hertogenbosch, kolejno za rywalki będą miały: Chinki, Tunezyjki i mistrzynie olimpijskie - Francuzki. Trzy najlepsze zespoły awansują do drugiej rundy turnieju.
Zajęcie drugiego miejsce w tej grupie jest jak najbardziej realne. Jeżeli chcemy mieć cień szansy na grę w ćwierćfinale, to musimy wygrać z faworytkami. Najpierw w grupie z Francją, a jeśli się to nie uda, to później z Holandią, jednym ze współgospodarzy turnieju. To znakomity zespół, ale nie zawsze rola gospodarza jest przewagą
- ocenił Sławomir Szmal, w przeszłości legendarny bramkarz Biało-czerwonych, a obecnie prezes krajowej federacji.
Celem jaki Szmal stawia przez zespołem trenera Arne Senstada jest uplasowanie się na miejscu 9-12. Prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce ma świadomość jaką odpowiedzialną rolę ma do odegrania norweski szkoleniowiec. Dla 56-latka będzie to już szósta impreza dużej rangi, wliczając także mistrzostwa Europy. W Euro 2024 Senstad zajął z drużyną dziewiąte miejsce.
To trener bierze na siebie odpowiedzialność. To do jego zadań należy, aby z jednej dziewczyny zdjąć, a na inną nałożyć presję. On zna je najlepiej
- doprecyzował.
Oprócz broniących tytułu Francuzek do grona faworytek zaliczane są także mistrzynie olimpijskie Norweżki. Wśród kandydatów do podium wymienia się także dwie inne skandynawskie drużyny - Danię i Szwecję oraz współgospodarza turnieju - Holandię.