Walia potwierdziła, że obok Islandii jest największą sensacją EURO 2016. W ćwierćfinale wygrała 3:1 ze znacznie wyżej notowaną Belgią.
Choć zespół Chrisa Colemana od 13. minuty przegrywał po pięknym golu Nainggolena, to podniósł się po wyrównującej bramce Ashleya Williamsa, a następnie położył Belgów na łopatki strzałami Hala Robsona-Kanu (55. minuta) i rezerwowego Sama Vokesa (86).
Walijczycy imponowali wybieganiem, ambicją, taktyką i składnym organizowaniem akcji ofensywnych. Przez dużą część meczu to oni przeważali.
W półfinale Walia zmierzy się z Portugalią.
Reklama