Luz, pewność siebie, spokój, elegancja, dyplomacja – to obraz Adama Nawałki na pomeczowej konferencji prasowej w Marsylii.
– Przed meczem wiedzieliśmy, że Ukraina to bardzo groźny rywal, bardzo niewygodny, a przede wszystkim prezentujący wysoką kulturę gry. Początek meczu należał do nas, natomiast potem oddaliśmy pole gry i Ukraińcy starali się poprowadzić grę, za to my mądrze broniliśmy. Zabrakło trochę w I połowie przejęcia drugich piłek. Muszę pochwalić zawodników za grę w obronie i zaangażowanie. Cieszy bramka strzelona po stałym fragmencie gry – chwalił swoich piłkarzy selekcjoner.
– Zmieniłem Zielińskiego już w przerwie, bo tego wymagała sytuacja, musiałem natychmiast zareagować. Piotrek stara się, bo to ambitny chłopak, widocznie potrzebuje więcej czasu. Cały czas go wspieramy. Kuba dał doskonałą zmianę, to świetny zawodnik, który jest bardzo ważną postacią – wytłumaczył Nawałka.
Zagranicznych dziennikarzy w naszej drużynie interesuje tylko jeden piłkarz – Robert Lewandowski. Wszyscy zastanawiają się, dlaczego supersnajper Bayernu Monachium jeszcze nie zdobył we Francji bramki.– Szwajcaria to bardzo trudny przeciwnik, z najwyższej półki. Mamy materiał przygotowany na ich temat, będziemy starali się zarówno go przekazać zawodnikom, jak i wyciągnąć właściwe wnioski. Pod względem taktycznym wyglądamy dobrze i to może cieszyć. Wierzymy, że ten mecz będzie rozgrywany tak, jak byśmy chcieli. To, że Szwajcaria ma dwa dni więcej odpoczynku, nie ma dla nas znaczenia. Jesteśmy dobrze przygotowani i zawodnicy zdążą się zregenerować. Jutro będziemy mieć już zajęcia teoretyczne dotyczące Szwajcarii, rozpoczęliśmy już przygotowania do tego spotkania – zapewnił Nawałka.
– To, że Lewandowski nie strzelił jeszcze gola w tym turnieju, nie jest dla nas najmniejszym problemem. Wykonuje fantastyczną pracę, ma wkład w zwycięstwa. Jest zawodnikiem niezwykle ważnym, jest lokomotywą tej drużyny. To jest zawodnik, który świetnie realizuje się jako zawodnik wspomagający, który potrafi poświęcić się dla drużyny. Strzelenie gola przez Roberta jest kwestią czasu, już dochodzi do sytuacji i myślę, że stanie się to w najbliższym spotkaniu ze Szwajcarami – optymistycznie zakończył selekcjoner, który doprowadził do pierwszego awansu naszej reprezentacji do II rundy wielkiej imprezy od czasu Antoniego Piechniczka w 1986 r.