Dzisiaj zarząd PLL LOT przedstawił strajkującym propozycje kompromisu. Zawierają się w nich trzy punkty: osoby, które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne będą mogły wrócić na nowe umowy o pracę; podjęcie rozmów w kwestiach podniesionych przez protestujących; zarząd deklaruje, że w przypadku zakończenia akcji strajkowej, uczestnicy nie zostaną obciążeni jej kosztami finansowymi i dyscyplinarnymi. Związkowcy jednak uważają, że to... za mało.
Propozycja kompromisu przedstawiona przez zarząd PLL LOT protestującym, nie spełnia warunków brzegowych
- powiedziała wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Agnieszka Szelągowska.
- Nie przyjmujemy tej oferty, bo nie znamy szczegółów i nie wiemy, kogo zapisy w punkcie drugim mają dotyczyć - dodała Szelągowska.
W propozycji kompromisu zarządu PLL LOT w punkcie 2. napisano, że "osoby, które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne mogą wrócić do pracy na nowe umowy o pracę, a także że deklaracja ta nie dotyczy osób, które w trakcie akcji poprzez sms-y oraz inne środki przekazu naruszały dobra osobiste innych osób, w tym kolegów z pracy".
Szelągowska dodała, że protestujący nie chcą nowych warunków, tylko powrotu do regulaminu zatrudnienia z 2010 roku.
- Nie ufamy już temu zarządowi i dopóki nie zostaną spełnione nasze postulaty, protest będzie trwał nadal - dodała wiceprzewodnicząca ZZPPiL.