Szefowa Nowoczesnej w liście skierowanym do "przyjaciół Polski" stwierdziła, że sytuacja w Polsce niepokoi i zasmuca zarówno Polaków, jak i osoby, które darzą nasz kraj sympatią. Dalej zarzucała, że rząd zapiera się przeszłości i nie dba o przyszłość
Szefowa Nowoczesnej zaapelowała do "wszystkich przyjaciół Polski" na świecie, aby "nie odwracali się od nas w tym trudnym momencie".
- To czas, w którym przyzwoici i wrażliwi Polacy, którzy stanowią większość naszego społeczeństwa, którzy protestują przeciwko manipulowaniu historią i których mierzi wszelka nienawiść, antysemityzm i ksenofobia, szczególnie potrzebują wyrazów solidarności i otuchy - kontynuowała swój atak na rząd Lubnauer.
W dalszej części listu do "przyjaciół Polski" pisze, że nie możemy bać się swojej historii i niczego z niej nie możemy przemilczeć.
- Musimy umieć spojrzeć prawdzie w oczy i nie bać się swojej historii. Niczego w niej nie dodając, ale i niczego nie ujmując, niczego nie przemilczając i niczego nie wyolbrzymiając, z gotowością do zrozumienia innych i przebaczenia, bo wielkie są tylko te narody, które potrafią przebaczać, i którym się przebacza - dodała.
Liderka Nowoczesnej skierowała też apel do premiera Mateusza Morawieckiego.
- Zbliża się 50 rocznica marca 1968 r., 75 rocznica powstania w warszawskim getcie oraz 70. rocznica powstania państwa Izrael. To trzy ważne rocznice, które mogą być okazją do głębszego pojednania i odnowy więzi wzajemnego zrozumienia między Polską a Izraelem - oceniła.
- Niech pana rząd znajdzie w sobie odwagę i moralną siłę, by to zrobić. Tak, jak kiedyś znaleźli je polscy biskupi w 1965 r., czy Tadeusz Mazowiecki w 1989 r. w Krzyżowej, tworząc podwaliny pojednania między Polską a Niemcami. Dziś wszyscy jesteśmy sąsiadami – Polacy, Żydzi, Niemcy, Ukraińcy – i nie ma żadnego powodu, by nasze narody dzieliła jakakolwiek wrogość - przekonywała Lubnauer.