Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Znów strzelili do swojej bramki. Chcą badania Nawrockiego na wariografie

- To jest test. To jest test na Nawrockiego. W każdej chwili to urządzenie, ten wykrywacz kłamstw jest gotowy - wzywał w Sejmie Witold Zembaczyński. Wtórował mu partyjny kolega Konrad Frysztak mówiąc "koniec z kłamstwami".

- Wynik badania może być momentalnie poddany ocenie. Skala kłamstwa jest tutaj zredukowana praktycznie do zera - reklamował Zembaczyński zaprezentowany na sejmowej konferencji wariograf.

Reklama

- Koniec z kłamstwami szanowni państwo - dodał poseł z PO Konrad Frysztak.

Sztab Rafała Trzaskowskiego na ostatniej prostej kampanii wyciągnął długo ukrywane, najtęższe umysły ze swojego grona. Jednak widać, że panowie nie do końca się zapoznali z funkcjonalnością przedstawianego urządzenia. Poligraf lub wariograf potocznie zwany jest wykrywaczem kłamstw. Jednak jego zadaniem jest analizowanie fizjologicznych reakcji organizmu człowieka na bodźce z zewnątrz.

To nie maszyna, a człowiek na podstawie wyników tego badania, zadawania odpowiednich pytań w trakcie i przeanalizowaniu zapisanych reakcji może ocenić, jak ktoś reaguje na podniesione tematy.

Pod propozycją polityków Platformy od razu pojawiły się kontrpropozycje, żeby badaniu poddał się sam Rafał Trzaskowski albo choćby któryś z polityków obecnie rządzących.

 

 

 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama