Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Zniszczyć Polskę. Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej" o tajnej wojnie Rosji o polskie umysły

Niszcząc i deprawując społeczeństwo, wywołując kolejne fale nienawiści podobne do fal tsunami, zalewające kłamstwami i dezinformacją przestrzeń kulturową, rozbijające tożsamość narodową, rząd Donalda Tuska staje się skutecznym narzędziem toczonej przez Rosję przeciw Polsce wojny kognitywnej, której założenia wynikają z doktryny Gierasimowa. Autor tej wojny stoi na czele Sztabu Generalnego FR - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".

Władimir Putin i Donald Tusk rozmawiają na sopockim molo
Władimir Putin i Donald Tusk rozmawiają na sopockim molo
niezalezna.pl - archive.government.ru

Celem tego intensywnego, ukrytego konfliktu jest degradacja i społeczno-kulturowe unicestwienie polskiego narodu. Daniel Damian Kasprzycki w książce „Rosyjska wizja wojny przyszłości” ukazuje – na przykładzie agresji wobec Ukrainy – niezwykle silny wpływ informacyjno-psychologiczny ze strony Moskwy. Jak zaznacza: „Wpływ ten był kierowany pod adresem poszczególnych narodów, grup społecznych oraz osób w celu zmiany ich norm moralno-etycznych, wartości, świadomości narodowej i religijnej, orientacji politycznych oraz w celu rewizji ich stosunku wobec faktów i aktualnych wydarzeń. Zasadniczym celem tych działań było wywołanie na Ukrainie wewnętrznych sporów i konfliktów, a następnie wykorzystanie ich w celu destabilizacji politycznej”. Te działania poprzedziły militarną agresję na Ukrainę. Rosja realizuje wobec Polski bliźniaczy projekt. FSB zmodyfikowało technologię przewrotów ideologicznych wypracowanych przez KGB. Jurij Aleksandrowicz Bezmienow, były agent 1. Zarządu Głównego KGB, który w 1970 roku zbiegł na Zachód, ujawnił, że realizacja tego typu strategicznej operacji trwa zwykle od jednego do dwóch pokoleń. Pierwszym jej etapem jest proces głębokiej demoralizacji społeczeństwa, który ma doprowadzić do relatywizmu moralnego, upadku religii i systemu edukacyjnego. Potem ma nastąpić głęboka destabilizacja struktur państwa i społeczeństwa. Agresja i wzajemna nienawiść mają osiągnąć punkt krytyczny, który zakończy się wojną domową lub zamachem stanu. Ostatnim etapem ma być zewnętrzna interwencja, aby przywrócić spokój. Dziś, w tej agresywnej strategii wymierzonej w Polskę, Rosja sięgnęła po instrumentarium wojny kognitywnej. To w tym kontekście trzeba postrzegać aktywność rosyjskiego agenta GRU Pawła Rubcowa. Niepokojąca jest ogromna zbieżność prowadzonych przez niego dezinformacyjnych narracji z dominującym przekazem medialnym takich kanałów informacyjnych jak TVN czy „Gazeta Wyborcza”. Zaskakuje przy tym, iż ani owe media, ani armia dziennikarzy, którzy byli w towarzyskim kręgu Rubcowa i w mniejszym lub większym stopniu ulegali jego działaniom, nie dokonała rzetelnej analizy swojej aktywności medialnej, aby rozważyć, na ile stali się elementem owej wojny kognitywnej. Pytanie też, na ile nadal, nieświadomi używanych wobec nich technik manipulacji kognitywnych, wciąż są „sformatowani” na wybiórcze postrzeganie rzeczywistości zgodne z oczekiwaniami Rosji.

Rubcow, wojna kognitywna a Stróżyk

Ale fundamentalną kwestią jest pytanie, dlaczego komisja gen. Stróżyka pominęła zupełnym milczeniem tę kwestię w swoim „raporcie”, mającym rzekomo ujawniać wpływy rosyjsko-białoruskie? Przecież skala aktywności Rubcowa, a także fakt, iż opuścił on Polskę po zapoznaniu się z dokumentacją, także niejawną, dotyczącą jego rozpracowywania, jest najbardziej jaskrawym przykładem takiej aktywności Rosji, która – rzekomo – ma być istotą działalności owej ekipy Stróżyka. Może to budzić oczywiste podejrzenie, że obecny szef SKW, prawdopodobnie nie  w pełni świadomie, ową aktywnością w ramach komisji stał się aktywnym elementem owej wojny kognitywnej Rosji z Polską. Na oficjalnej stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, z datą 30.10.2024 roku czytamy: „Pierwszy merytoryczny raport z prac Komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich przedstawiła wstępne wyniki swoich prac. Główne ustalenia dotyczą podejrzeń o zdradę dyplomatyczną Antoniego Macierewicza, celowego osłabiania polskich służb specjalnych, zaniechania przygotowań Polski na agresję Rosji na Ukrainę oraz finansowania rosyjskich wpływów w USA przez polskie podmioty. Przewodniczący Komisji, gen. Jarosław Stróżyk, zapowiedział dalszą pracę nad rocznym raportem, który zostanie opublikowany w marcu 2025 roku”. W rzeczywistości szczegółowa analiza nawet tego fragmentu wskazuje na zastosowaną w nim technologię wojny kognitywnej wymierzonej w warstwę komunikacyjną społeczeństwa polskiego. To jakby fragment doktryny Gierasimowa, w której czytamy, że „stosowanie przemyślanej kampanii walki informacyjnej jest nieodzowne – osłabia morale wroga, wprowadza chaos i niepewność w jego szeregach, zmniejsza jego wolę walki, dezintegruje zatem jego siły i środki”. Przecież już samo oskarżanie „o zdradę dyplomatyczną” Antoniego Macierewicza, jednego z symboli determinacji w walce przeciw rosyjskiej agenturze, przypomina komunikat KGB czy FSB, a nie przekaz sygnowany przez oficera Wojska Polskiego. Gdybyśmy ten cały oficjalny komunikat zmapowali i nałożyli na matrycę aktywności Rubcowa, to okazałoby się, że w swojej warstwie komunikacyjnej jest to ta sama narracja. To zdumiewające – komisja powołana rzekomo ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich sama staje się instrumentem owego oddziaływania kognitywnego Rosji na obywateli polskich. A to musi wywoływać przerażenie. Tym bardziej że informacje ujawnione przez prof. Sławomira Cenckiewicza, Michała Rachonia i Mariusza Kozłowskiego, dotyczące silnych i udokumentowanych powiązań gen. Stóżyka z Uniwersytetem w Siedlcach, placówką, która współpracowała z 24 uczelniami rosyjskimi i białoruskimi, powoduje, że to aktywność samego generała powinna stać się obiektem zainteresowania kierowanej przez niego komisji. Przypomnijmy, że rektorem uczelni w Siedlcach jest były wysoki oficer WSI, prof. płk. Mirosław Minkina. 

Stróżyk a rosyjska wojna kognitywna z NATO

NATO opublikowało w maju 2023 roku na swoim oficjalnym kanale klip pt. „Ochrona Sojuszu przed zagrożeniem wojny kognitywnej”. Krótki materiał, liczący 2 minuty i 15 sekund, ostrzega: „Twój umysł jest pod ciągłym atakiem”. Obrazy wojny ukraińskiej, zderzane ze słowami Siergieja Ławrowa, szefa putinowskiej polityki zagranicznej, komentuje przekaz deszyfrujący cele rosyjskiej wojny kognitywnej: „Starają się wpływać na zachowania i przekonania jednostek i populacji, aby rozbić społeczeństwa zachodnie, a ostatecznie oparty na zasadach porządek międzynarodowy”. NATO uznaje bowiem „wojnę kognitywną” jako „nowy rodzaj zagrożenia”, wojnę, która jest „prowadzona nie za pomocą bomb i pocisków, ale kłamstw i manipulacji”.

Od klasycznej propagandy i strategii dezinformacyjnej różni ją zastosowanie nowoczesnych technologii do dekodowania ludzkiego umysłu i wykorzystywanie tej wiedzy do oddziaływania przez cyfrowe kanały informacyjne. Szybkość i łatwość wpuszczania w przestrzeń społeczną owych zmanipulowanych przekazów jest dla Rosji najtańszym sposobem prowadzenia długofalowego konfliktu.  

P.W. Singer i Emerson T. Brooking w książce „Nowy rodzaj wojny” ujawniają skalę instytucjonalnych środków, jakie angażuje Putin w wojnę kognitywną: „Konglomerat blisko siedemdziesięciu pięciu instytucji edukacyjnych i badawczych, poświęcony badaniu informacji wykorzystywanych jako broń, jest koordynowany przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa”. W 2011 roku Tusk osobiście wyraził zgodę, aby polska Służba Kontrwywiadu Wojskowego nawiązała współpracę z tą bandycką, totalnie skorumpowaną i skrajnie niebezpieczną dla NATO, służbą. Przesłuchiwany na tę okoliczność w 2016 roku Jacek Cichocki, zaufany współpracownik Tuska, człowiek, który dziś stoi za plecami marszałka Sejmu, Szymona Hołowni, stwierdził, że „… FSB to największa służba rosyjska zajmująca się bezpieczeństwem Rosji, w tym kontrwywiadem. (…) FSB to służba specjalna państwa, którego doktryny obronne pozostają w opozycji do Sojuszu NATO”. Porozumienie po stronie rosyjskiej firmował gen. płk. Aleksandr Bezwierhny, doświadczony agent KGB, którego Putin osobiście już w 2000 roku postawił na czele kontrwywiadu FSB. On też stworzył pierwsze ramy wojny kognitywnej wymierzonej w Polskę. Dziś za tę operację odpowiada obecny szef V służby, gen. płk Aleksiej Komkow, wychowanek Bezwierchnego. Zastąpił on gen. płk Siergieja Biesiedę, który zawiódł Putina w pierwszej fazie agresji na Ukrainę. Jego ludzie mieli skorumpować elity w Kijowie, aby państwo upadło tuż po wkroczeniu rosyjskiej armii. Komkow odegrał kluczową rolę podczas wymiany jeńców, w tym Rubcowa. Odpowiadał za tę operację bezpośrednio przed Putinem. Kieruje też całą maszynerią wojny kognitywnej wymierzonej w Polskę. Jak zauważa Henning Lahmann, który jest badaczem z Centrum Prawa i Technologii Cyfrowych na Uniwersytecie Lejdejskim: „Dzięki łatwości, z jaką manipulacyjne informacje mogą być tworzone i rozpowszechniane w Internecie, wojna kognitywna jest obecnie często uważana za najpotężniejszy miecz Moskwy w jej »hybrydowym« konflikcie z Zachodem”. Ten analityk z najstarszej holenderskiej uczelni zauważa, że „w oczach instytucji bezpieczeństwa w UE i NATO informacja stała się bronią skierowaną przeciwko naiwnym populacjom w otwartych i demokratycznych społeczeństwach od Los Angeles do Tartu. A założenie jest takie, że zagrożenie wojną kognitywną będzie tylko rosło: to, co Służba Działań Zewnętrznych UE nazywa „manipulacją i ingerencją w informacje zagraniczne (FIMI)”, ma otrzymać kolejny impuls dzięki szybkiemu dalszemu rozwojowi i proliferacji generatywnej sztucznej inteligencji (AI) z jej dużymi modelami językowymi (LLM) i „deep fake’ami”. Naukowcy ze Światowego Forum Ekonomicznego, które już wymienia plagę „fałszywych informacji” na samym szczycie obecnych globalnych obaw, przewidują, że takie szeroko dostępne i bezpłatne narzędzia AI „zautomatyzują i rozszerzą kampanie dezinformacyjne” ze zwiększoną szybkością i precyzją. Zwłaszcza domniemana zdolność technologii do personalizowania kampanii dezinformacyjnych poprzez dostosowywanie przekazu do preferencji i przekonań grupy docelowej, co włoski filozof Luciano Floridi niedawno nazwał „hiperperswazją”, ma podnieść zagrożenie na zupełnie nowy poziom. 

Polska na pierwszej linii wojny kognitywnej

Polska jest na pierwszej linii rosyjskiej wojny kognitywnej. Henning Lahmann zauważa, że „podczas okrągłego stołu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym 2024 r. organizatorzy przewidzieli, że w tym roku »prawdopodobnie będziemy świadkami największego w historii ludzkości wykorzystania zwodniczej sztucznej inteligencji«, co podważy »zaufanie« do instytucji demokratycznych (…), a także do bezpieczeństwa międzynarodowego”. Wspomniane wcześniej wideo wyprodukowane przez NATO kończy się wezwaniem do działania: „Musimy być gotowi na przeciwdziałanie zagrożeniom poznawczym. Musimy chronić nasze zasady demokratyczne i nasz styl życia”. Lahmann podkreśla, że to szczególne wyczulenie Sojuszu wynika z obaw, że „​​wojna kognitywna jest jednym z głównych wyzwań dla przyszłości bezpieczeństwa europejskiego w XXI wieku. Ujęcie to sugeruje również, że kampanie wpływu prowadzone przez geopolitycznych przeciwników są porównywalne do kinetycznych form wojny, z bezpośrednim związkiem między przyczyną a skutkiem”. Rubcow był i jest żołnierzem owej kognitywnej wojny Rosji z Polską. Można było mieć cichą nadzieję, że gen. Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w zakres której powinno wchodzić rozpoznanie wrogich działań Rosji wymierzonych w społeczeństwo polskie, przedstawi rzetelny raport, wyczerpująco ukazujący niebezpieczne działania Rubcowa, ale także polskiego środowiska, które stanowiło zaplecze dla aktywności tego szpiega GRU. Pokaże też inne tropy, które umożliwią większą czujność wobec innych Rubcowów działających w Polsce. Stróżyk zrobił jednak coś zdumiewającego – wzmocnił zasadnicze klisze realizowane przez rosyjską narrację w ramach wojny kognitywnej. Trudno się temu dziwić, skoro jego najważniejszym zastępcą jest płk Krzysztof Dusza, który odgrywał jedną z kluczowych ról w negocjowaniu umowy SKW–FSB za czasów „resetu” Tuska w relacjach z Rosją. 

Marcus Kolga, który 15 lat poświęcił na analizowanie rosyjskiej wojny informacyjnej, zeznając 16 października 2024 roku przed Stałym Komitetem ds. Bezpieczeństwa Publicznego i Bezpieczeństwa Narodowego Izby Gmin Kanady, ostrzegał przed zagrożeniami wynikającymi z rosyjskiej wojny kognitywnej. Kolga stwierdził, że „być może najbardziej alarmującym przypadkiem rosyjskich operacji wywiadowczych w Kanadzie, który został zignorowany, jest przypadek pułkownika GRU Michaiła Mikuszyna. Przez ponad dekadę Mikuszyn studiował na Carleton University i University of Calgary. Napisał nawet artykuł do czasopisma "Canadian Naval Review" i zgłosił się na ochotnika do kanadyjskiej kampanii politycznej. Ku zaskoczeniu wszystkich, to nie CSIS, CSE ani RCMP odkryły tożsamość Mikuszyna jako pułkownika GRU. Zrobił to norweski wywiad. Norwegia, nie Kanada. Usługi świadczone przez Mikuszyna rosyjskim służbom wywiadowczym były dla Władimira Putina tak ważne, że został on włączony do sierpniowej wymiany więźniów i powrócił do Rosji wraz z innymi zabójcami i hakerami GRU Putina”. A przecież skala zniszczeń, jakich dokonał Rubcow w stosunku do Mikuszyna, jest taka, jakby porównywać siłę rażenia zwykłej bomby do ładunku nuklearnego. Ale komisja gen. Stróżyka, jak widać, dostała inne instrukcje od premiera Tuska. 

Rubcow i Stróżyk a destabilizacja Polski

Płk. rez. Adam Jawor, były pracownik kontrwywiadu, jeden z czołowych ekspertów od służb rosyjskich, zauważa, że „polaryzacja polityczna oraz konflikty społeczne i ideologiczne tworzą wyjątkowo podatny grunt dla rosyjskiej dezinformacji i działań wywiadowczych. Doskonałym przykładem tego, jak gwałtowna polaryzacja sprzyja działalności rosyjskiego wywiadu, jest sprawa Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza, który prowadził działalność wywiadowczą na rzecz GRU. Pozostaje więc pytanie, czy polska klasa polityczna oraz środowiska opiniotwórcze będą potrafiły wyciągnąć z tej sytuacji stosowne wnioski”. Z pewnością nie pomoże im w tym komisja Stóżyka, która już na tym etapie swojej aktywności stała się ważnym elementem rosyjskiej wojny kognitywnej. Jednym z koordynatorów wojny kognitywnej wymierzonej w Polskę jest Dmitrij Buniewicz, który w 2014 roku stanął na czele „Instytutu Współpracy Rosyjsko-Polskiej”, rozwiązanego w przededniu wojny, w styczniu 2022 roku. W tym okresie aktywność Buniewicza skupiała się na tworzeniu rosyjskiej V kolumny w naszym państwie. Jest on kluczowym doradcą szefa Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych, Michaiła Fradkowa, byłego funkcjonariusza KGB, wieloletniego dyrektora Służby Wywiadu Zagranicznego FR. Instytut kształtuje strategię działań w ramach wojny kognitywnej.

Buniewicz na łamach bliskiego Putinowi magazynu „Rossija w globalnoj politikie”, w artykule „Quo vadis, Polonio?” opublikowanym w lipcu 2023 roku, wskazał zalecenia dla obozu „reseciarzy” w Polsce. Podkreślał, że absurdalne jest stanowisko prawicowego obozu władzy – ta „niemal maniakalna fiksacja sił rządzących w Polsce na problemach suwerenności i bezpieczeństwa narodowego”. Jego zdaniem należy postrzegać „Polaków i Polskę jako naród stosunkowo młody i niedoświadczony, mający niezwykle mały bagaż niezależnego życia politycznego i międzynarodowego”. Stanowimy więc samym swoim istnieniem zagrożenie dla Rosji, bo potrzebujemy nad sobą bata. Jak zauważa: „Jeszcze bardziej niebezpieczne jest to, że polityczna niedojrzałość nakłada się na obsesyjne pragnienie zdobycia pozycji regionalnej dominanty w Europie Wschodniej, do czego (z powodu tego samego braku doświadczenia) stosowane są najniebezpieczniejsze metody”. Mamy więc siedzieć cicho i liczyć na łaskawość ze strony Rosji.

Buniewicz poucza nas:

„Czy nie jest bardziej logiczne, aby niedoświadczone państwo zachowało ostrożność i powściągliwość w kwestiach strategicznych, uznając prawo bardziej wyrafinowanych, a przez to bardziej odpowiedzialnych krajów do grania pierwszych skrzypiec?”. 

Wielu analityków uznaje, że skala degradacji instytucjonalnej i gospodarczej Polski dokonana przez ekipę 13 grudnia jest efektem jej braku kompetencji. Prawda wydaje się jednak bardziej szokująca – mamy bowiem do czynienia z planową, aktywnie wspieraną przez Rosję i Niemcy, operacją, mającą na celu tak znaczną degradację struktur państwa i jego potencjału ekonomicznego, że przesądzi ona na dziesięciolecia o marginalnym znaczeniu Polski w regionie.

 



Źródło: Gazeta Polska

Piotr Grochmalski