Kandydat na szefa Platformy Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski postanowił uderzyć w historyczne tony. Małgorzatę Kidawę-Błońską porównał... - to nie żart - do Ignacego Jana Paderewskiego! W wywiadzie dla "Wyborczej" rozpływał się w zachwytach nad kandydatką PO na prezydenta. Czyżby był to już element kampanii wyborczej?
Bogdan Zdrojewski, który zapowiedział ubieganie się o fotel lidera Platformy Obywatelskiej, postanowił skomplementować Małgorzatę Kidawę-Błońską. O kandydatce na prezydenta z ramienia PO wypowiedział się dla "Gazety Wyborczej", oczywiście w samych superlatywach.
- Obserwuję ją od długiego czasu i widzę, jak w sposób racjonalny, a nie skokowo, buduje swoją polityczną pozycję. Widzę, jak ciężko na to pracuje, jak jest w tym konsekwentna, jak wiele rozmaitych kosztów i turbulencji jest w stanie wytrzymać, zachowując przy tym dużą klasę
- mówił.
Zdrojewski widocznie stwierdził, że to jeszcze za mało komplementów, bo po chwili wypalił:
- Arystokratyczność Kidawy-Błońskiej przypomina mi arystokratyczność Paderewskiego.
To dość nietypowe porównanie, ale według Zdrojewskiego ta "arystokratyczność" nie jest gwarantem wygranej Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich. Uważa on, że potrzebne są zmiany na czele całej partii.
- Jeśli Kidawa-Błońska ma wygrać wybory prezydenckie, to za jej plecami jako szef Platformy nie powinien stać Grzegorz Schetyna. Tu musi nastąpić zmiana. Warunkiem sukcesu pani marszałek jest silny mandat w kampanii wyborczej i silne wsparcie partii oraz elektoratu. To będzie możliwe wyłącznie przy realnej zmianie w samej Platformie. Jeśli wszystko zostanie po staremu, przegramy z kretesem najpierw wybory prezydenckie, a potem przyszłość Platformy
- zaznaczył.