Zamach na Telewizję Republika nie składa się z działań przypadkowych, lecz jest starannie zaplanowany i sterowany. Zaczęło się od tego, że upomnieliśmy się o ofiary powodzi i zapytaliśmy o pieniądze przekazane WOŚP na pomoc dla nich. I machina ruszyła – wicepremier Krzysztof Gawkowski domagał się zabrania koncesji Republice, TVN przygotował telewizyjny paszkwil, a wreszcie Jerzy Owsiak uderzył w finanse stacji, zastraszając jej reklamodawców. Za wieloma aktorami tego przedstawienia ciągnie się mdły zapach związków z wojskową bezpieką, która rządziła mediami w III RP. A tytułowe słowa o zamachu na Republikę trzeba rozumieć dwojako – chodzi usunięcie najpoważniejszej przeszkody w procesie likwidacji niepodległości Rzeczypospolitej.
Republika złamała monopol medialny III RP, docierając do milionów Polaków z przekazem patriotycznym i niepodległościowym. Zyskała wpływy, których nie udało się przejąć nawet PiS-owi, a jej sukces w momencie politycznych represji przeciwko opozycji stał się zagrożeniem dla rządu Donalda Tuska. To właśnie dzięki Republice Polacy usłyszeli o politycznych więźniach, niszczeniu armii czy gospodarczym zwijaniu państwa.
Władza nie cofa się bowiem przed brutalnymi działaniami. Policja otoczyła siedzibę Republiki i zatrzymała byłego ministra Zbigniewa Ziobrę, choć Trybunał Konstytucyjny uznał sejmową komisję śledczą za nielegalną. Gdy Ziobro dotarł do Sejmu, komisja… zakończyła obrady i zawnioskowała o jego areszt.
- pisze Piotr Lisiewicz w "Gazecie Polskiej".
Plan zniszczenia Republiki jest wielowarstwowy. Owsiak publicznie ogłosił bojkot stacji: „Oświadczam, że jeżeli jakakolwiek firma chce z nami współpracować i chce się reklamować w tamtej telewizji, musi wybrać”. To próba finansowego zduszenia niezależnej stacji, aby oswoić społeczeństwo z myślą o odebraniu jej koncesji.
Symbolicznym gestem groźby stał się ruch Andrzeja Hadacza, znanego prowokatora spod Krzyża Pamięci w 2010 roku. Podczas miesięcznicy smoleńskiej zasymulował gest wyrywania wtyczki – zapowiedź próby uciszenia Republiki. To ci sami ludzie, którzy tuszowali Smoleńsk i resetowali relacje z Rosją.
Krzysztof Gawkowski, który w rządzie dał sygnał do ataku na Republikę, to „obrońca Wojciecha Jaruzelskiego” i przeciwnik IPN - pisze "Gazeta Polska". Pierwszą dziennikarką, która otwarcie mówiła o odebraniu koncesji Republice, była Kamila Biedrzycka – znana z promowania generałów WSI i WSW. W jej programach gościli ludzie dawnego systemu lub odpowiedzialni za reset z Rosją, jak Marek Dukaczewski czy Piotr Pytel.
JUŻ JEST! Nowy numer tygodnika #GazetaPolska już w sprzedaży!
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) February 5, 2025
Zobacz co przygotowaliśmy!
WIĘCEJ / #PRENUMERATA » https://t.co/7SIzWkBGLD pic.twitter.com/HJbDosiZ6T