- Mam totalne poczucie absurdu. Jesteśmy sądzeni za tekst, którego nie napisaliśmy i za zdjęcie, którego nie było. Panowie Jacek Żakowski i Tomasz Lis wyinterpretowali sobie, że w tym tekście i zdjęciu jest coś zupełnie innego niż tam daliśmy - powiedział nam po procesie Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”. Werdykt w sprawie zapadnie 13 marca.
Dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbył się proces z powództwa Tomasza Lisa i Jacka Żakowskiego. Dziennikarze pozwali Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej Codziennie”, za okładkowy artykuł „Dziennikarze do lustracji”. Ten zilustrowano ich zdjęciem.
- Mam totalne poczucie absurdu. Jesteśmy sądzeni za tekst, którego nie napisaliśmy i za zdjęcie, którego nie było. Panowie Jacek Żakowski i Tomasz Lis wyinterpretowali sobie, że w tym tekście i zdjęciu jest coś zupełnie innego niż tam daliśmy. Przeprowadzili w tej sprawie materiał dowodowy i udowodnili, że to nieprawda
- rozpoczął red. Sakiewicz. Dodał, że „to jest proces pokroju idiot fiction”. - To, że w ogóle sąd to rozpatruje, jest zaskakujące - ocenił dziennikarz.
Wskazał, że na rozprawie podniósł argument, wedle którego „Józefa Wybickiego można by oskarżyć o to, że pisząc „z ziemi włoskiej do Polski”, chciał sprowadzić koronawirusa”. - To tego rzędu sprawność intelektualna dowodu procesowego - wskazał redaktor naczelny „GPC”.
Czy sądy powinny być zawalone ludźmi, którym się coś skojarzyło? Przeczytali coś innego, zobaczyli coś innego, ale skojarzyło im się inaczej. To jest trochę tak, jakby dzisiaj oskarżyć Józefa Wybickiego, że pisząc "z ziemi włoskiej do Polski" chciał sprowadzić koronawirusa, bo to jest mniej więcej tego typu absurd
- mówił podczas mowy końcowej Tomasz Sakiewicz.
Chyba, że pan redaktor chce się zatrudnić w "Gazecie Polskiej" (przed publikacją tekstu)?
- zapytał Sakiewicz, na co Żakowski odpowiedział: "czekam na propozycję".
Jeżeli tak to wtedy rzeczywiście szkoda jest duża, to wtedy bycie przeciwnikiem lustracji jest dużą szkodą. Jeżeli pan redaktor oświadczy, że chciał przed tą publikacją zatrudnić się w "GP" to ja przeproszę pana redaktora
- odpowiedział Sakiewicz.
Sensacja Żakowski chciał pracować w Gazecie Polskiej. W czasie mojej mowy końcowej stwierdził, że tekst o tym, że jest przeciwnikiem lustracji mógł mu zaszkodzić, bo nie wykluczał pracy w Gazecie Polskiej
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) February 25, 2020
- Pan Żakowski w trakcie procesu przyznał, że chciał pracować w „Gazecie Polskiej” i to mu uniemożliwi rozpoczęcie pracy. To świadczy o tym, że oni robią sobie żarty z tego sądu. Mówił serio? Trzeba było zadzwonić… Nie musielibyśmy ponosić takich kosztów sądowych ponosić. Rozważyłbym, znamy się ze starych czasów
- przywołał postawę red. Żakowskiego.
ZOBACZ NAGRANIE: