- Dla mnie to był koszmar upokorzenia i odczłowieczenia. Cela to było małe pomieszczenie, gdzie byłam zamknięta, gdzie było słabe światło jarzeniowe. Na jedną noc udało się uprosić funkcjonariuszy, by zgasić to światło. Mówili, że są kamery i muszą mnie obserwować - powiedziała Urszula Dubejko, uwolniona z aresztu urzędniczka, w rozmowie z Danutą Holecką w programie "Gość Dzisiaj" na antenie TV Republika.
Urszula Dubejko przez ostatnie kilka miesięcy przebywała w areszcie po tym, jak oskarżono ją o rzekome nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Dziś gościła w "Gościu Dzisiaj" w Telewizji Republika. Był to jej pierwszy wywiad na wolności.
Kobieta podczas rozmowy opowiedziała o tym, jak wyglądał jej kilkudniowy pobyt w izbie zatrzymań po aresztowaniu.
"Byłam tak upokorzona, zmaltretowana. Nie wiedziałam, czego chce prokurator. Po tej rozmowie zostałam odwieziona do izby zatrzymań. Muszę powiedzieć, że dopiero wtedy doświadczyłam koszmaru. Dla mnie to był koszmar upokorzenia i odczłowieczenia. Cela to było małe pomieszczenie, gdzie byłam zamknięta, gdzie było słabe światło jarzeniowe. Na jedną noc udało się uprosić funkcjonariuszy, by zgasić to światło. Mówili, że są kamery i muszą mnie obserwować. W celi siedziałam w ubraniu, które miałam. Nic nie mogłam mieć więcej. Nawet zabrano mi sweter"
– powiedziała.
Podkreśliła, że "była w szoku, więc ta adrenalina wycinała wszystkie inne odczucia - rzeczywiście, żeby skorzystać z toalety musiałam dzwonić po funkcjonariuszy".
" Zdarzało się, że funkcjonariusz nie pojawiał się. To był mężczyzna. Sytuacja, w której on mnie odprowadzał do tej toalety, ona miała takie okienko w drzwiach. Ja się zaczynałam załatwiać, a funkcjonariusz patrzył się do środka. Myślałam sobie, dlaczego mężczyźni się na mnie patrzą. Byłam tak stłamszona, przerażona, że nie zaprotestowałam. Pytałam, czy mogę się umyć, był prysznic obok. Stałam przed wyborem: spocona, brudna po całej nocy na dołku umyć się czy siedzieć taka brudna. Jeśli miałam się umyć, oznaczało to, że funkcjonariusz będzie się na mnie patrzył"
– relacjonowała.
Pytana, czy sposób jej traktowania w celi miał znamiona tortur, odparła: "Ja czułam się upokorzona. To było na granicy zwierzęcia, które jest zapędzone pod ścianę i nie wie, co ma robić".