Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała o wszczęciu śledztwa dotyczącego zachowania niewielkiej grupy osób, która pojawiła się na tegorocznym Marszu Niepodległości. Chodzi o propagowanie przez nich faszystowskiego ustroju państwa lub nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym i rasowym.
O wszczęciu śledztwa przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście, na podstawie art. 256 par. 1 Kodeksu karnego, poinformowała prok. Magdalena Sowa z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Artykuł ten głosi:
Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
11 listopada pod hasłem „My chcemy Boga” ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości przeszło – jak szacuje policja – około 60 tys. osób. Jego uczestnicy, oprócz polskich flag, nieśli także transparenty, na których widniały np. hasła: „Wszyscy różni, wszyscy biali” czy „Europa tylko dla białych”. Do prokuratury trafiły zawiadomienia wobec organizatorów marszu i osób niosących te transparenty. W zawiadomieniach wskazywano na propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle rasowym.
W ubiegłym tygodniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślał, że osoby, które dopuszczały się łamania prawa na Marszu Niepodległości, zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Ocenił jednocześnie, że „na tle kilkudziesięciu tysięcy ludzi, którzy się tam znaleźli”, osoby łamiące prawo „były jednak marginesem”.