Na policję zgłosił się 44-latek. Okazało się, że zgodnie z tym co powiedział - był poszukiwany listem gończym przez gdański sąd i... chciał odbyć wyrok. Mężczyzna był przekonany, że w więzieniu spędzi 18 dni. Policjantom powiedział, że wziął w pracy urlop. Do odsiadki ma 14 miesięcy.
Oficer gdańskiej policji podinsp. Magdalena Ciska poinformowała w czwartek, że do budynku gdańskiej komendy miejskiej przyszedł mężczyzna, który miał w ręku spakowaną torbę podróżną i oświadczył, że jest poszukiwany.
Funkcjonariusze sprawdzili 44-latka w policyjnych bazach. Okazało się, że mówi prawdę. Ustalili, że gdański są poszukuje go listem gończym, bo ma do odbycia rok i dwa miesiące za pobicia.
Mężczyzna – jak przyznał policjantom – był przekonany, że ma do odsiadki 18 dni kary i wziął w pracy miesięczny urlop, by ją odbyć.
Mieszkaniec Gdańska trafił do policyjnego aresztu. Następnie zgodnie z dyspozycją sądu zostanie przewieziony do zakładu karnego.