Dziś rano na poligonie wojskowym w Drawsku Pomorskim doszło do tragicznego wypadku, wskutek którego ucierpiało dwóch polskich żołnierzy. Jeden z nich, co potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu - zmarł na miejscu. Drugi poszkodowany, walczy o życie w szczecińskim szpitalu. Co ciekawe - Ministerstwo Obrony Narodowej do tej pory milczy na temat tragedii.
O wypadku na poligonie w Drawsku Pomorskim (woj. zachodniopomorskie) poinformował rzecznik 1. Warszawskiej Brygady Pancernej kpt. Jacek Piotrowski. Powiedział, że do wypadku doszło na poligonie w Drawsku Pomorskim, gdzie trwają programowe ćwiczenia brygady. Podczas ćwiczeń pojazd gąsienicowy najechał na dwóch żołnierzy na pasie taktycznym.
Również Major Tomasz Zygmunt z Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie przekazał, że do wypadku doszło około godz. 8.50. Na miejsce przybyły dwa śmigłowe LPR – jeden z Gorzowa, drugi ze Szczecina. "Obaj poszkodowani to polscy żołnierze. Na miejscu są realizowane czynności procesowe pod nadzorem prokuratora" – mówił wówczas.
Informacja rozniosła się w przestrzeni medialnej w bardzo szybkim tempie, stając się tematem jeden tabloidów.
Na Twitterowym profilu Ministerstwo Obrony Narodowej, na czele którego stoi obecnie Władysław Kosiniak-Kamysz, nie pojawiła się ani jedna informacja na temat wypadku. To dziwi, ponieważ średnio co kilkadziesiąt minut pojawiają się tam nowe posty - właśnie w temacie ćwiczeń Defender24.
Czemu resort milczy na temat wypadku? To pytanie mocno zastanawia...
Aktualizacja: Pół godziny po publikacji niniejszego tekstu szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz złożył kondolencje rodzinie zmarłego żołnierza. "To jest tragiczne zdarzenie. To jest wypadek, który powoduje, że wszystkie siły i środki kierujemy do wsparcia rodziny i najbliższych" - powiedział Kosiniak-Kamysz.