Nie wyobrażam sobie scenariusza, że ta gala - w tej formule, promującej zorganizowaną przestępczość - odbędzie się w jakimkolwiek miejscu, które zostało ufundowane z pieniędzy podatników. Mówimy tu o przestrzeni publicznej. Pan burmistrz nie zdaje sobie z tego sprawy. Traktuje tę halę, jakby była jego własnością, a nie jest - mówi portalowi niezalezna.pl wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński.
Całe zamieszanie zaczęło się podczas konferencji prasowej przed galą MMA VIP 4. Szef federacji Marcin Najman postanowił przedstawić bossa organizacji. Okazał się nim Andrzej Zieliński, ps. "Słowik" - dawniej jeden z przywódców gangu pruszkowskiego. Najman podczas najbliższej gali stoczy walkę z innym byłym gangsterem - Mirosławem Dąbrowskim, znanym jako "Misiek z Nadarzyna".
W kampanię przeciwko organizacji gali zaangażował się szczególnie dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski. Udał się do Wielunia, gdzie przeprowadził wywiad z burmistrzem. Ten w kompromitujący sposób tłumaczył się z chęci promocji miasta poprzez byłego szefa mafii (m.in. mówiąc, że nie wie o co chodzi, bo nie ogląda telewizji).
W piątek do burmistrza Wielunia „pierwszy i ostatni raz” zaapelował wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński. „Jeżeli władze miasta nie pojmą wyłożonych argumentów będę podejmował kroki prawne” - czytamy we wpisie.
Portal Niezalezna.pl skontaktował się z wojewodą Bocheńskim. Polityk pytany o zapowiadane kroki prawne, mówi:
„dysponuję wieloma instrumentami prawnymi. Po pierwsze, wojewoda sprawuje nadzór prawny nad samorządem. Na podstawie ustawy o wojewodzie i administracji rządowej w województwie rozlicza samorząd z tego, czy działa zgodnie z prawem i czy działa gospodarnie. W pierwszej kolejności są to różnego rodzaju możliwości kontrolne. Po drugie, wojewoda stoi na czele administracji zespolonej w województwie, zatem podlegają mu służby i inspekcje. Ma całą paletę różnych możliwości. Stwierdzam fakt, to nie jest grożenie panu burmistrzowi”.
Dopytywany o konkretne działania, podkreśla:
„nie będę teraz przesądzał, jakie kroki chcę podjąć spośród wszystkich, które zgodnie z prawem mam do wyboru”.
Dodaje, że „liczy na opamiętanie” burmistrza i zaznacza, że w ostateczności z którejś możliwości będzie musiał skorzystać.
- Nie wyobrażam sobie scenariusza, że ta gala - w tej formule, promującej zorganizowaną przestępczość - odbędzie się w jakimkolwiek miejscu, które zostało ufundowane z pieniędzy podatników. Mówimy tu o przestrzeni publicznej. Pan burmistrz nie zdaje sobie z tego sprawy. Traktuje tę halę, jakby była jego własnością, a nie jest - zarzuca włodarzowi Wielunia.
Dalej wytyka:
„pan burmistrz zapomina też, że powinien reprezentować pewne standardy. Daje przykład młodzieży, że najpierw można działać w zorganizowanej grupie przestępczej, później co prawda zostać za to skazanym, nie przeprosić i następnie odcinać od tego celebryckie kupony. To jest patologia. Tak nie może być. Nikt nie może się na to zgodzić. Powinien to bardzo mocno przemyśleć”.
Odnosząc się do wywiadu, jaki z samorządowcem przeprowadził red. Stanowski zarzuca, że „argumenty wolnościowe są w tym przypadku skrajnie nietrafione”.
We wspomnianym wywiadzie, red. Stanowski przewrotnie zaproponował zorganizowanie „zjazdu pedofilii, którzy odsiedzieli wyrok”. Konsekwentny w wolnościowej logice burmistrz przytknął: „nie ma problemu”.
Wojewoda mówi w kontrze: „burmistrz przyznał, że nie widzi problemu, by ktoś coś takiego zorganizował. Próbuje się stawiać w pozycji jakiegoś amoralisty, którego interesują tylko formalności i zarobek, a nie interesują żadne kwestie związane z przyzwoitością. Pedofilia jest jednym z najokropniejszych, najobrzydliwszych przestępstw, żerujących na słabych, małoletnich i na najwrażliwszych. Musimy pamiętać o ofiarach i kontekście społecznym tego przestępstwa. Nie można przyzwalać na tego rodzaju wypowiedzi, jakie pan burmistrz proponuje. To po prostu skandal. Wypowiada te słowa tylko po to, by utrzymać pewną logikę swojej argumentacji. Będąc upartym w tej logice on krzywdzi ofiary. To się mieści w głowie”.
- Przypomina mi się cytat z filmu „C.K. Dezerterzy”, że „nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów”, które mogłyby opisać jego zachowanie - dodaje.
- Źródłem jego zachowania jest moim zdaniem wyjątkowo zapętlony i skomplikowany zlepek cech egocentryzmu, pewności siebie, zapalczywości i nieumiejętności empatycznego spojrzenia na rzeczywistość. Te wszystkie płaszczyzny się na siebie nakładają i dają taki efekt
- konkluduje.