– Byłoby rzeczą niebywałą, gdyby publicznie zdeprecjonowano akt łaski prezydenta, który w konstytucji nie jest ograniczony czymkolwiek. Mamy drugą procedurę, zupełnie odrębną w Kodeksie postępowania karnego – ułaskawienia, ale to są dwie różne procedury, na co zwrócił uwagę Trybunał Konstytucyjny – ocenił w rozmowie z naszym portalem mecenas Marek Markiewicz, komentując dzisiejszą decyzję SN ws. Macieja Wąsika.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uchyliła dziś postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni o wygaszeniu mandatu poselskiego Macieja Wąsika. Do rozstrzygnięcia doszło na skutek przekazania sprawy z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, do której początkowo trafiła. Decyzja wydana w składzie: przewodnicząca SSN Maria Szczepaniec oraz sędziowie SSN Marek Dobrowolski i SSN Aleksander Stępkowski została podjęta na posiedzeniu niejawnym.
Odnosząc się do orzeczenia SN marszałek Szymon Hołownia stwierdził, że „nie wie na jakiej podstawie” Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych postanowiła jego „postanowienie o wygaszeniu mandatu usunąć z obiegu”. Mimo orzeczenia Sądu Hołownia przyznał, że „status Macieja Wąsika” jest dla niego „niejasny” oraz wyraził wątpliwość w związku z faktem, że przekazał odwołania obu parlamentarzystów do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, bo – jak stwierdził – „to ta izba w sytuacji istnienia wątpliwości dot. umocowania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych gwarantuje stronom tego postępowania, (...) niewątpliwe i niewzruszalne korzystanie z ich praw”.
Komentując słowa Hołowni mec. Marek Markiewicz, z którym rozmawialiśmy przyznał, że „decydujące jest to, gdzie poseł skierował swoje odwołanie”. – Jeżeli sięgniemy do ustawy o Sądzie Najwyższym, to nie powinno być żadnej wątpliwości w sprawach wygaszenia mandatu poselskiego – usłyszeliśmy. – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych po to jest właśnie powołana – dodał.
– Ta sytuacja jest dowodem chaosu. Kto i do jakiej izby skieruje pismo, to naprawdę nie jest kwestia, która musi obchodzić obywatela. Sąd Najwyższy uznał ostatecznie, że jednak ta izba jest właściwa
– ocenił mec. Markiewicz.
Nasz rozmówca zastanawiał się jaki cel marszałek Hołownia chciał osiągnąć wystąpieniem, w którym kwestionował kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - Czy wyjaśnić problem, czy pogłębić wątpliwości? W moim przekonaniu zrobił to drugie, nie do końca dochodząc do tego, co jest przedmiotem całej sprawy, a to jest dramatyczny problem – podkreślił.
– Tym razem mamy do czynienia z kryzysem ustrojowym i bardzo jestem ciekaw i mam nadzieję, że sędziowie Sądu Najwyższego, którzy bardzo się różnią między sobą oprzytomnieją troszeczkę
– dodał.
Zdaniem naszego rozmówcy w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych „jest problemem z zasiadaniem pana sędziego Iwulskiego, którego właśnie Izba Dyscyplinarna uznała za niepowołanego do orzekania”. - Jest wokół tej sprawy sporo wątpliwości, ale ja bym wolał, żeby sędziowie w tej sprawie rozstrzygali w swoim gronie. Na szczęście prezesem Sądu Najwyższego jest bardzo mądry prawnik pani sędzia Manowska, która w jakiś sposób, mimo kłopotów utrzymuje ten balans. Niech może więc pan Hołownia swoje „badania” przeprowadza w zaciszu gabinetu, a nie czyni z tego przedmiotu jakichś publicznych dociekań - tłumaczył mec. Markiewicz.
Przyznał, że wierzy „w mądrość sędziów, bo inaczej to by oznaczało, że tworzy się zamęt na skalę całego państwa kosztem dwu ludzi, którzy mają, albo nie mają iść do więzienia oraz prezydenta, którego decyzje ocenia Sąd Najwyższy poza swoimi kompetencjami w moim przekonaniu”.
– Byłoby niebywałą rzeczą, gdyby publicznie zdeprecjonowano akt łaski prezydenta, który w konstytucji nie jest ograniczony czymkolwiek. Mamy drugą procedurę, zupełnie odrębną w Kodeksie postępowania karnego – ułaskawienia, ale to są dwie różne procedury, na co zwrócił uwagę Trybunał Konstytucyjny
– podsumował adwokat.
W grudniu ub.r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł prawomocnie kary po dwa lata więzienia dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz po roku więzienia dla dwóch b. agentów CBA w związku z działaniami operacyjnymi podczas „afery gruntowej”.
Prezydent Andrzej Duda w piśmie do marszałka Sejmu wskazywał, że na skutek zastosowania w 2015 r. prawa łaski wobec Kamińskiego i Wąsika, którzy byli wówczas skazani nieprawomocnie przez sąd pierwszej instancji, nie zachodzą przesłanki do stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów. Mimo to, marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika. Byli szefowie CBA odwołali się od tej decyzji do Sadu Najwyższego.
Dzisiaj prezes Izby Karnej SN sędzia Zbigniew Kapiński zastępujący nieobecną I prezes SN na wniosek obrońcy Mariusza Kamińskiego podjął decyzję, że właściwą do rozpatrzenia odwołania od wygaszenia jego mandatu jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.