Fundacja, która napisała załącznik do zarządzenia ws. usuwania krzyży dostała od Trzaskowskiego blisko 5,5 tys. zł za zredagowanie jednej strony dokumentu. Chcąca zachować anonimowość profesor prawa przyznała w rozmowie z Niezalezna.pl, że „ekspertyzy prawne, za które autor może zainkasować kwotę rzędu kilkunastu tysięcy złotych zlecają tylko w duże koncerny i są one rzadkością”. W przypadku 24-stronnicowego okólnika koszt sięgnął niebotycznej kwoty blisko 130 tys. zł. Zdaniem byłego szefa Rządowego Centrum Legislacji Krzysztofa Szczuckiego, „nie ma potrzeby, żeby tego typu dokumenty były przygotowywane na zewnątrz” i należy sprawdzić „kto na tym zarobił i czy procedura była transparentna”.
Jak ujawnił Instytut Ordo Iuris, zarządzenie dotyczące m.in. usunięcia krzyży i symboli kultu religijnego z urzędów podległych prezydentowi stolicy zostało przygotowane odpłatnie przez fundację „Instytut Miast Praw Człowieka”. - Konkurs został ogłoszony 5 kwietnia 2023 r. – tymczasem fundacja niecały miesiąc wcześniej, 8 marca, zmieniła swoją nazwę i dopisała do celów statutowych „wsparcie procesów tworzenia i wdrażania polityk wewnętrznych instytucji i organizacji – przekazał Instytut.
Jak wskazano, niedługo przed zleceniem tego zadania, do zarządu fundacji miała wejść Katarzyna Wilkołaska, która była pełnomocniczką Trzaskowskiego ds. kobiet oraz asystentką europoseł Sylwii Spurek. Ordo Iuris zaznacza ponadto, że w radzie fundacji „Instytut Miast Praw Człowieka” zasiadają dwie „aktywistki LGBT” będące autorkami „wypowiedzi wzywających do zniszczenia Kościoła katolickiego”. - Na wykonanie zadania fundacja otrzymała od ratusza aż 129.910 zł, a proces wyłonienia organizacji jako wykonawcy „standardów” może budzić poważne wątpliwości - ocenili eksperci Ordo Iuris.
Niemal 130 000 zł dla fundacji, która napisała zarządzenie Prezydenta Trzaskowskiego o zdejmowaniu krzyży i stosowaniu zaimków w Warszawskich urzędach.
— Jerzy Kwaśniewski (@jerzKwasniewski) June 4, 2024
We władzach fundacji pełnomocniczka Trzaskowskiego i antykościelne aktywistki.#AferaRatuszowahttps://t.co/LuAKeopftK
„Standardy równego traktowania w urzędzie m.st. Warszawy”, opublikowane w załączniku do zarządzenia Prezydenta m.st. Warszawy z 8 maja 2024 r. (nr 822/2024), to 24-stronnicowy dokument, który w większości oparty jest na lewackich pseudonaukowych kalkach i poprawnej politycznie nowomowie. Spis treści, słowniczek, wstęp, wyjaśnienie czym i dla kogo są standardy oraz zdefiniowanie pięciu ich obszarów i czynników różnicujących korzystanie z usług publicznych – stanowią blisko połowę dokumentu. 16 „standardów”, o których mowa w tytule faktycznie zajmuje zaledwie 13 stron.
Z prostego wyliczenia wynika więc, że za opracowanie jednej strony wewnętrznego okólnika warszawski ratusz zapłacił ponad 5 400 zł. Gdyby zaś „odcisnąć” około „standardowe” treści, puste miejsca oraz jedną półstronicową siermiężną grafikę i skupić się jedynie ma rzeczonych „standardach”, wynik jest jeszcze bardziej porażający – to blisko 10 000 zł za stronę!
Chcąca zachować anonimowość profesor prawa, która jest autorem licznych ekspertyz przyznała w rozmowie z Niezalezna.pl, że jej zdaniem „prawdopodobnie chodziło o dofinansowanie organizacji”, której zlecono to zadanie „pod płaszczykiem umowy, żeby się nikt nie czepiał”. – Ale to dzieło można ocenić. To jest robota urzędnicza, a jej zawartość jest raczej polityczna, przełożona na instrukcję – dodała.
Jak się dowiedzieliśmy, ekspertyzy prawne, za które autor może zainkasować kwotę rzędu kilkunastu tysięcy złotych zlecają tylko w duże koncerny i są one rzadkością.
Wystarczy spojrzeć w internet, żeby się dowiedzieć, iż średnia cena za godzinę pracy adwokata czy radcy prawnego w zakresie analizy prawnej akt sprawy lub dokumentacji prawnej czy też sporządzenie pisemnej opinii prawnej wynosi ok. 250 zł. Gdyby tę cenę porównać z dziełem fundacji „Instytut Miast Praw Człowieka”, to by oznaczało, że nad każdą stroną dokumentu (łącznie ze spisem treści i różnymi „ozdobnikami” w postaci ewidentnego pustosłowia), jego autor musiał spędzić co najmniej… 22 godziny!
A trzeba tu podkreślić, że napisanie w gruncie rzeczy zwykłego okólnika ze „standardami” Trzaskowskiego nie wymagało przecież ponadstandardowej wiedzy prawniczej. Może bardziej – ideologicznego zrozumienia dla mądrości etapu – ale, żeby za tego typu kompetencje płacić tyle kasy z kieszeni warszawiaków..? Równie dobrze można było to zadanie powierzyć zatrudnionym na etatach w ratuszu prawnikom, ale wówczas NGO’s nie dostałby pieniędzy.
Pogląd ten podziela były szef Rządowego Centrum Legislacji poseł Krzysztof Szczucki, który w komentarzu dla Niezalezna.pl podkreślił, że „ratusz tego rodzaju dokumenty powinien przygotowywać swoimi własnymi siłami”. Jak stwierdził, „to były za duże pieniądze”. - Przede wszystkim bardzo krytycznie się ustosunkowuję do samej istoty tego dokumentu, bo pomysł na to, żeby usuwać krzyże, symbole religijne z urzędu nijak się ma do neutralności. Jest to wypowiedzenie wojny czy też co najmniej wyraźne wskazanie do postawy niechętnej wobec katolicyzmu – zaznaczył.
- Ratusz zatrudnia z pewnością dziesiątki prawników, nie tylko w samym urzędzie miasta, ale też w instytucjach podległych. I naprawdę nie ma potrzeby, żeby tego typu dokumenty były przygotowywane na zewnątrz. A oczywiście dziennikarze powinni sprawdzić kto na tym zarobił i czy procedura była transparentna
- dodał Krzysztof Szczucki.
Jak czytamy na stronie „Instytutu Miast Praw Człowieka”, fundacja chce „m.in. „wspierać wiedzą ekspercką jednostki samorządowe (…) przy tworzeniu polityk i standardów równego traktowania czy Planu Równości Płci (GEP) i badawczo – poprzez przygotowywanie diagnoz, ewaluacji, badań jakościowych czy ilościowych”.
Jak widać tym razem „wsparcie” w postaci okólnika słono kosztowało warszawskiego podatnika. Nie wiadomo też, czy fundacja zrealizowała ten ambitny projekt własnymi siłami eksperckimi czy też skorzystała z pomocy podmiotów zewnętrznych, a jeśli tak, to ile to ją kosztowało. Wysłaliśmy w tej sprawie do „Instytutu Miast Praw Człowieka” pytania.
Zgodnie z zarządzeniem podpisanym przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego w podległych mu urzędach zakazane będzie eksponowanie na ścianach czy biurkach symboli związanych z określoną religią, czy wyznaniem. Ponadto wszystkie wydarzenia organizowane przez urząd mają mieć charakter świecki - bez modlitwy, nabożeństwa czy święcenia.
Dokument „Standardy równego traktowania w urzędzie m.st. Warszawy” opisuje także mechanizmy przeciwdziałania dyskryminacji, w ramach których pracownicy mają m.in. respektować prawa związków jednopłciowych i umożliwiać odebranie dokumentów w imieniu partnera lub partnerki czy kontaktowanie się ze szkołą, poradnią psychologiczno-pedagogiczną, bądź inną instytucją w sprawie dziecka jednego z nich.
Zmienić ma się również podejście do języka. Jeśli petent (np. osoba transpłciowa) poprosi o stosowanie w rozmowie konkretnej formuły, pracownik ratusza ma to uszanować, mimo, że z oficjalnych dokumentów wynika inaczej. Przed rozmową z osobą niebinarną urzędnik powinien zapytać o zaimki. Prezydent Warszawy zachęca też m.in. do stosowania feminatywów, form bezosobowych oraz neutralnych płciowo. Dokument ma 24 strony.