Esbecki rodowód TVN » CZYTAJ TERAZ »

Wybory w Polsce są zagrożone? Prof. Manowska: W całej dyskusji umyka jeden zasadniczy element...

- Z całą pewnością mamy w Polsce legalny sąd, Izbę Kontroli, która mogłaby potwierdzić ważność wyborów - mówiła na antenie Telewizji Republika prof. Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego. - Propozycja zakładająca, że o ważności wyboru prezydenta ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym to psucie prawa i selekcjonowanie sędziów - oceniła.

Małgorzata Manowska - Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego
Małgorzata Manowska - Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego
See page for author, CC BY-SA 4.0 - Wikipedia Commons

"Mamy w Polsce legalny sąd"!

Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się od marszałka Szymona Hołowni, że w Polsce w zasadzie nie ma legalnego sądu, który mógłby uznać wybory prezydenckie. To samo słyszymy od członków Państwowej Komisji Wyborczej, czy od przedstawicieli rządu.

Pytana o to, czy zatem wynik wyborów prezydenckich zostanie uznany, prof. Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, stwierdziła, że trudno jej brać odpowiedzialność za słowa polityków i za nich odpowiadać, natomiast "z całą pewnością mamy w Polsce legalny sąd, Izbę Kontroli, która mogłaby potwierdzić ważność wyborów". 

- W całej dyskusji umyka jeden zasadniczy element: pomijając kwestie, czy Europejski Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości UE, mają prawo dezorganizować system wymiaru sprawiedliwości w Polsce, bo tu trzeba by przeprowadzić szersze rozważania na tle konstytucji i umów międzynarodowych, których Polska jest stroną

- mówiła. 

- Natomiast - wskazała - z całą pewnością zarówno wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jak i TSUE, nie mogą dotyczyć kwestii wyborów z tej prostej przyczyny, że Europejski Trybunał Praw Człowieka orzeka na podstawie art. 6 konwencji, i ten przepis dotyczy wyłącznie praw cywilnych i karnych, czyli spraw indywidualnych sporach w sprawach obywateli. 

- Domeną TSUE i pytań prejudycjalnych, jakie są mu zadawane, również nie są organy publiczne - ani kwestii polskiej konstytucji, ani kwestii wyborów. Stwierdzał to niejednokrotnie sam Europejski Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Konstytucyjny

- wypunktowała.

Jak podkreśliła, żaden z tych europejskich trybunałów "nie uznał, że my 'neonówki', nie jesteśmy sędziami".

"Psucie prawa i selekcjonowanie sędziów"

We wtorek sejmowa komisja sprawiedliwości poparła projekt tzw. ustawy incydentalnej autorstwa Polski 2050-TD wraz z poprawką klubu PSL-TD, która zakłada, że w kwestii ważności wyboru prezydenta orzekać ma 15 najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym sędziów z izb: Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, a nie - jak stanowi ustawa o Sądzie Najwyższym - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której status jest kwestionowany, ponieważ, zdaniem obecnej władzy, tworzą ją tzw. neosędziowie.

- To psucie prawa, bo po pierwsze nie zmienia się koni w zaprzęgu na ostatnim etapie, czyli właściwie parę miesięcy przed wyborami w trakcie kampanii wyborczej. Po drugie takie selekcjonowanie sędziów to oznacza modelowanie składów (...), nie można w ten sposób sędziów selekcjonować i segregować

- powiedziała Manowska. Przypomniała, że zgodnie z obowiązującym prawem, legalnym sądem, który orzeka o ważności wyboru prezydenta jest Izba Kontroli.

Pierwsza prezes SN dodała też, że będzie miała wątpliwości co do wyboru prezydenta, jeśli o ważności tego wyboru - jak powiedziała - "miałoby stwierdzać 15 wyselekcjonowanych sędziów". "To ustawianie składu tylko pod tzw. paleosędziów" - zaznaczyła. Dodała, że uczciwszym podejściem - "o ile w ogóle można mówić o bardziej lub mniej uczciwym podejściu" - byłoby wskazanie tych sędziów, którzy są najstarsi służbą sędziowską w ogóle, także przed awansem do SN.

Zapewniła jednak, że jeżeli tzw. ustawa incydentalna będzie wprowadzona do obiegu prawnego, co wymaga podpisu prezydenta Andrzeja Dudy, to Sąd Najwyższy się do niej zastosuje. "Sędziowie nie są od oceny prawa w tym sensie, że dokonują jego wykładni w sposób politycznie instrumentalny, nadając mu treść, której w tej normie prawnej określonej nie ma, natomiast mówię, że jest to zły pomysł" - podkreśliła Manowska.

Cała rozmowa dostępna poniżej (od ok. 40 minuty):

 



Źródło: niezalezna.pl

#wybory 2025