10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Wspierali Putina oraz ludzi szkolonych przez Sowietów. Teraz z Piątkiem atakują Macierewicza

Politycy Platformy Obywatelskiej próbują od jakiegoś czasu wykorzystać absurdalne tezy książki Tomasza Piątka do ataku na szefa MON Antoniego Macierewicza, któremu wcześniej zarzucali... rusofobię. Ale PO, zamiast brnąć w kuriozalne teorie Piątka, powinna przede wszystkim wytłumaczyć się z rosyjskich kontaktów swoich własnych polityków.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

Po katastrofie smoleńskiej w modzie było zarzucanie Antoniemu Macierewiczowi rusofobii, chęci wywołania wojny z Rosją itd. Przodowali w tym oczywiście politycy PO. Po wydaniu książki Tomasza Piątka platformersi zmienili front i zarzucają ministrowi obrony narodowej rzekome "powiązania" z Rosją. "Chodzi o doniesienia medialne o bardzo niebezpiecznych - z punktu widzenia Polski - powiązaniach szefa MON z rosyjskimi służbami. Niezbędne są twarde dowody, że to są kłamstwa. Domagamy się od pani premier pilnych wyjaśnień i zawieszenia w obowiązkach służbowych Antoniego Macierewicza" - mówiła niedawno posłanka PO Bożena Kamińska. Powoływała się przy tym na artykuł we "Frankfurter Allgemeine Zeintung", gdzie o rzekomych rosyjskich powiązaniach Macierewicza mówił... wiceszef prokremlowskiej partii Zmiana Konrad Rękas.

Proponujemy więc małe résumé prorosyjskiej działalności polityków PO - faktycznej, a nie wymyślonej:

1. Siemoniak i eksperci z kursów GRU 

W latach 2011-2014 przedstawiciele MON, SKW i ABW regularnie brali udział w konferencjach dotyczących cyberbezpieczeństwa oraz ochrony tajnych informacji. Organizowało je, w nadzorowanej przez MON placówce, stowarzyszenie założone przez byłych oficerów WSI, w tym uczestników kursów GRU - czyli Krajowe Stowarzyszenie Bezpieczeństwa Teleinformacyjnego i Ochrony Informacji Niejawnej (KSBTiOIN).

Jakich to ekspertów znajdujemy wśród założycieli KSBTiOIN? Choćby płk. Jana Kasperka, który został wiceszefem stowarzyszenia. Kasperek, oficer WSW i WSI, był - jak stwierdzono w raporcie z weryfikacji WSI - dyrektorem Centrum Bezpieczeństwa Teleinformatycznego WSI. W kwietniu 1982 r. został wydelegowany przez służby specjalne na kurs w Związku Sowieckim. 

Stowarzyszenie zakładał również ppłk Krzysztof Lisak, w latach 1999-2001 zastępca szefa oddziału w Zarządzie III Wojskowych Służb Informacyjnych. W styczniu 1988 r. Lisak odbył w Moskwie kurs prowadzony przez GRU, czyli zbrodniczy sowiecki wywiad wojskowy.

W gronie inicjatorów działalności KSBTiOIN znalazł się też płk Bogdan Rembacz, w latach 2000-2001 szef wydziału Centrum Bezpieczeństwa Teleinformatycznego WSI. W czerwcu 1988 r. Rembacz wysłany został na kurs w Krasnodarskiej Wyższej Szkole Oficerskiej.

Najważniejszym z kolei ekspertem KSBTiOIN, prowadzącym prelekcje zarówno na konferencjach organizowanych przez to stowarzyszenie, jak i reprezentującym KSBTiOIN na zewnątrz, jest płk Dobrosław Mąka. Od 1976 r. do 1987 r. służył on w tajnym Agenturalnym Wywiadzie Operacyjnym, wchodzącym w skład komunistycznego wywiadu wojskowego. Od 30 sierpnia 1976 do 24 czerwca 1977 r. odbywał Wyższy Akademicki Kurs przy Akademii Dyplomatycznej SZ ZSRR w Moskwie. Między 1980 a 1983 r. Mąka przebywał jako "rzeczoznawca" w attachacie wojskowym przy ambasadzie PRL we Francji. Ekspert KSBTiOIN był zaufanym człowiekiem Kremla, bo odbył aż dwa kursy w GRU: pierwszy w czerwcu 1977 r., drugi - w sierpniu 1989 r. Po transformacji Mąka został attache wojskowym, morskim i lotniczym przy Ambasadzie PRL w Sztokholmie. 

W 2011 r. odbyło się pierwsze przygotowane przez tę organizację Krajowe Forum Bezpieczeństwa Informacji, w którym uczestniczył m.in. opisywany wyżej Dobrosław Mąka. Co ciekawe - odbyło się ono w Wojskowym Domu Wypoczynkowym w Ryni (niedaleko Legionowa), który należy do Skarbu Państwa poprzez Agencję Mienia Wojskowego, a wcześniej przez Wojskową Agencję Mieszkaniową. Obie te agendy nadzorowane są przez ministra obrony narodowej, którym w latach 2011-2015 był Tomasz Siemoniak.

Rok później patronat honorowy nad imprezą KSBTiOIN objął dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa ABW płk Wojciech Dydek, „prawa ręka” ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Wśród uczestników byli przedstawiciele ABW i SKW, a także Departamentu Informacji Ochrony Niejawnych MON oraz Resortowego Centrum Zarzadzania Bezpieczeństwem Sieci i Usług Teleinformatycznych.

2. Człowiek Komorowskiego z buławą od kursanta KGB

Gen. Stanisław Koziej, jeden z najbliższych ludzi byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, jako szef BBN ściśle współpracował ze Stowarzyszeniem Wspierania Bezpieczeństwa Narodowego (SWBN). 

Prezesem SWBN jest płk Mieczysław Koczkowski, były oficer WSI. Pełnił on m.in. funkcję starszego specjalisty w Zarządzie III tej formacji. Od września 1968 r. - a więc w szczytowym okresie rozpętanej przez komunistów czystki antysemickiej - Koczkowski służył w komunistycznym kontrwywiadzie wojskowym. W marcu 1980 r. odbył kurs specjalistyczny kadry kierowniczej i oficerów kontrwywiadu szczebla taktycznego w Centralnym Ośrodku Szkolenia WSW w Warszawie. A od września 1981 do marca 1982 r. przebywał na sześciomiesięcznym kursie akademickim przy Wyższej Szkole KGB w Moskwie. 

Zastępcą płk. Koczkowskiego w SWBN jest gen. Paweł Pruszyński. To były zastępca szefa ABW, a przedtem szef łódzkiej delegatury UOP związany z postkomunistyczną lewicą. Jeszcze wcześniej Pruszyński pracował w SB. W 1978 r. ukończył kurs specjalistyczno-operacyjny pionu paszportów MSW w Warszawie, a między 1980 a 1983 r. odbywał studia w zakresie prawno-administracyjnym oraz ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego w Wyższej Szkole Oficerskiej MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie. W 2002 r. polityk PO Konstanty Miodowicz ujawnił opinię służbową o Pruszyńskim wydaną w 1983 r. "Z pełną odpowiedzialnością i zaangażowaniem wypełniał zadania stawiane przed podchorążymi po ogłoszeniu stanu wojennego. Brał bezpośredni udział w likwidowaniu strajków na terenie zakładów pracy w Warszawie oraz przywracaniu ładu i porządku publicznego na ulicach stolicy. Za udział w działaniach tych wyróżniony był przez komendanta stołecznego i komendanta WSO nagrodami pieniężnymi. Jego postawa, cechy charakteru i zaangażowanie pozwalają wnioskować, że będzie dobrym i samodzielnym funkcjonariuszem SB” - chwalili Pruszyńskiego przełożeni.

W 2013 r. z władzami SWBN - w tym z uczestnikiem kursów w Wyższej Szkole KGB płk. Koczkowskim oraz z esbekiem gen. Pruszyńskim - gen. Stanisław Koziej spotkał się osobiście. Podczas spotkania, które odbyło się w siedzibie Uniwersytetu Śląskiego, Koziejowi wręczono Buławę Hetmańską, a także nadano godność członka honorowego SWBN.  

3. Smoleńsk, Rosjanin i bułgarskie rakiety

Jeszcze śmielej - tyle że na polu obronności - poczynała sobie za rządów PO spółka Polit Elektronik, będąca wyłącznym przedstawicielem na Polskę rosyjskiej firmy RAC „MiG”. Najpierw, prowadząc zwykłą działalność gospodarczą i nie mając nawet strony internetowej, wygrała wraz ze spółką MAW Telecom wart prawie 70 mln zł przetarg na remont dwóch rządowych tupolewów. To właśnie konsorcjum obu tych firm skierowało samoloty do zakładów w Samarze i Rybińsku, kontrolowanych przez oligarchę Olega Deripaskę i byłego agenta KGB Siergieja Czemiezowa. 

Następny kontrakt, tym razem związany z „usługami szkolenia specjalistycznego w zakresie szkolenia odświeżającego oraz szkolenia symulatorowego personelu latającego JW2139 na statkach powietrznych Tu-154M”, Polit Elektronik zdobył w sierpniu 2010 r. 

29 czerwca 2011 r. podpisano umowę rejestrującą w KRS Polit Elektronik, tym razem z końcówką „sp. zoo.”. Prezesem nowej spółki został Dariusz Kamiński, dotychczasowy właściciel Polit Elektronik. Stanowiska wiceprezesów objęli - uwaga - Rosjanin Aleksiej Biełow oraz Janusz Zdeb, dyrektor generalny MAW Telecom, czyli firmy, która wraz z Polit Elektronik zwyciężyła przetarg na remont Tu-154. 

W lutym 2012 r. branżowe czasopismo „Raport Wojsko-Technika-Obronność” donosiło:

„Inspektorat Uzbrojenia kupił bez przetargu 4 silniki RD-33 do napędu myśliwców MiG-29. Za silniki warte rynkowo mniej niż 25 mln zł zapłacił prywatnemu pośrednikowi ponad 85 mln zł. [...] Należące do MON Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 4 w Warszawie chciały zaoferować silniki używane, ale ze znacznymi resursami, po ok. 10 mln zł. Inspektorat Uzbrojenia nie dopuścił nawet do złożenia oferty i wybrał bez przetargu prywatne przedsiębiorstwo Polit-Elektronik”. 

Szczęście sprzyjało firmie od remontu tupolewa także w następnych latach. W 2014 r. rząd PO-PSL wydał prawie 120 mln zł na bułgarskie rakiety przestarzałej sowieckiej konstrukcji z lat 50., używane dziś głównie w państwach afrykańskich i w Afganistanie. Sprzedawcą było polsko-bułgarskie konsorcjum, w którego skład wchodziło... Polit Elektronik sp. zoo.

4. Komputery od firmy rosyjskiego konsula

Jedną z najbardziej bulwersujących spraw za rządów PO-PSL było ujawnione przez „Gazetę Polską” biznesowe eldorado spółki Unizeto, której prezesem do 2015 r. był Andrzej Bendig-Wielowieyski, absolwent sowieckiej uczelni i honorowy konsul Rosji w Polsce. Tę funkcję powierzył mu w 2007 r. ambasador nadzwyczajny i pełnomocny Rosji Władimir Grinin - znany później przede wszystkim jako główny uczestnik gry dyplomatycznej Moskwy mającej na celu obniżenie rangi wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. 

Cztery dni po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. w rozmowie z „Głosem Szczecińskim” Bendig-Wielowieyski mówił:

„W moim przekonaniu relacje Polski i Rosji zmieniają się nieodwracalnie, pozytywnie [...] Widziałem w przekazach czysto ludzkie współczucie, autentyczne odruchy, nie było nic wyreżyserowanego, nawet w postawie tak zaprawionych polityków jak premier Rosji. To były szczere i spontaniczne gesty współczucia”. 

We wrześniu 2014 r. spółka Unizeto wygrała gigantyczny przetarg na obsługę systemów informatycznych KRUS. Spółka rosyjskiego konsula honorowego informatyzowała także za rządów Platformy ZUS i Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Wdrażała też system obiegu dokumentów w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. Certyfikaty zabezpieczeń Unizeto były również używane przez Państwową Komisję Wyborczą.

Wcześniej - 8 września 2008 r. - spółka rosyjskiego konsula podpisała umowę ze Służbą Wywiadu Wojskowego (SWW) na dostawę urządzeń teleinformatycznych w wykonaniu specjalnym, o wysokim poziomie zabezpieczeń umożliwiających przetwarzanie informacji o klauzuli ściśle tajne. Wartość kontraktu wyniosła 1,2 mln zł brutto.

Kilkanaście dni później Unizeto Technologies zawarła kontrakt z Departamentem Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON na dostawę 247 sztuk komputerów. Wartość zamówienia wyniosła ok. 1,6 mln zł brutto.

Firma kierowana przez konsula honorowego Rosji dostarczała także i instalowała sprzęt informatyczny, a nawet wykonywała remonty, w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców. Ów organ administracji rządowej odpowiedzialny jest za ewidencję obcokrajowców w Polsce oraz udzielanie im zgody na wjazd i pobyt w RP.

5. Marsz PO ze wsparciem człowieka szkolonego przez KGB

Jak ujawniła w maju 2017 r. "Gazeta Polska", poseł Sławomir Nitras z PO dwa miesiące przed Marszem Wolności ustalał w Szczecinie wspólną taktykę walki z rządem PiS. Jego rozmówcami byli szkolony przez KGB oficer WSI, były szef UOP Andrzej Milczanowski oraz dawni esbecy. Wśród przyjętych metod wymieniono "czynne przeciwstawianie się władzy", "zaostrzenie form protestu", a nawet "okupację".

Ów kursant KGB to płk Wiesław Kowalski - przedstawiony na spotkaniu jako były szef szczecińskiej delegatury ABW. Ale w rzeczywistości Kowalski ma znacznie bogatą przeszłość: był oficerem WSI, wymienianym w słynnym raporcie z weryfikacji tej instytucji, m.in. w związku ze znajomością z bossem mafii paliwowej Arkadiuszem Grochulskim. Natomiast w PRL Kowalski pracował w komunistycznym kontrwywiadzie wojskowym, czyli WSW. Zaczynał w 1969 r., jako słuchacz w szkole chorążych w Centralnym Ośrodku Szkolenia WSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Mińsku Mazowieckim. Od 1982 r. jako starszy oficer Wydziału III Oddziału WSW w Bydgoszczy obsługiwał 31 Pułk Inżynieryjno-Budowlany w Pile i tamtejszą Wyższą Oficerską Szkołę Samochodową. W latach 1984-1985 delegowany był do Syrii w charakterze szyfranta-kierownika Stacji Pocztowej Polskiego Kontyngentu Wojskowego ONZ. A między wrześniem 1987 r. a lipcem 1988 r. odbywał dziesięciomiesięczny kurs podwyższania kwalifikacji w Wyższej Szkole KGB w Moskwie.

6. Moskwa atakuje, SKW współpracuje

W czasie, gdy wiele ważnych instytucji państwowych zaopatrywało się w spółce honorowego konsula Rosji, w Polsce bezkarnie działali rosyjscy hakerzy pracujący na rzecz Kremla.

Z analiz fińskiej firmy F-Secure wynika, że tajemnicza grupa Diuków (The Dukes) przez przynajmniej 7 lat zbierała informacje dotyczące polskiej polityki zagranicznej oraz obronnej. Największe nasilenie agresywnych działań hakerów miało miejsce w kwietniu 2009 r. oraz wiosną i wczesnym latem 2015 r. Celem ataków były instytucje rządowe oraz związane z rządem, takie jak MSZ, MON ambasady, kontrahenci wojskowi oraz think tanki.

Fińscy specjaliści z F-Secure pisali w raporcie:

„Ten rodzaj działań miał na celu gromadzenie informacji o nastrojach wobec omawianych wówczas planów budowy w Polsce amerykańskiej bazy obrony przeciwrakietowej [...]. Jeśli chodzi o terminy tych kampanii, zastanawiające jest to, że rozpoczęły się zaledwie 11 dni po tym, jak 5 kwietnia prezydent Barack Obama wygłosił przemówienie, w którym zadeklarował zamiar rozmieszczenia tych środków obrony przeciwrakietowej”.

10 kwietnia 2015 r., w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej, Diukowie znów zaatakowali polskie instytucje. Zrobiono to poprzez wysyłanie zainfekowanego dokumentu tekstowego o nazwie „Nowe szczegóły katastrofy polskiego samolotu.docx”. Złośliwe oprogramowanie CosmicDuke wyszukiwało na zawirusowanym komputerze najważniejsze pliki o 35 różnych rozszerzeniach, które następnie były szyfrowane i przesyłane na wskazane serwery.

Diukowie to niejedyna grupa hakerska z Rosji, penetrująca za rządów PO Polskę. Do znacznego nasilenia „awarii” informatycznych doszło tuż przed katastrofą smoleńską. 5 kwietnia 2010 r. nastąpiło przerwanie pracy serwerów MSZ, a resort został na wiele godzin sparaliżowany. 10 kwietnia 2010 r. doszło do kolejnej przedziwnej „awarii”: centrala MSZ pozbawiona została prądu i przestał działać internet.

Co na to polskie służby? Wobec rosyjskich cyberataków były przeważnie bezradne. Jedyną „odpowiedzią” kontrwywiadu było zawarcie przez ówczesne kierownictwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego porozumienia o współpracy z.... rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa.

7. Komorowski, Patruszew i ordery

2 lutego 2011 r. Warszawę odwiedził Nikołaj Patruszew - sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji. Spotkał się z ówczesnym szefem BBN - gen. Stanisławem Koziejem. Obie instytucje podpisały plan współpracy na dwa lata. Patruszew to były agent KGB, potem FSB.

Kilka miesięcy wcześniej miała miejsce niewyjaśniona do dziś katastrofa smoleńska, w której zginęła Para Prezydencka, najważniejsi dowódcy Wojska Polskiego, szefowie kluczowych instytucji i parlamentarzyści. Zaledwie miesiąc po tej tragedii Bronisław Komorowski - pełniący wtedy funkcję głowy państwa - nadał 20 Rosjanom odznaczenia państwowe za „wybitne zasługi i zaangażowanie w działania podjęte przez stronę rosyjską po katastrofie polskiego samolotu specjalnego pod Smoleńskiem”. Wśród odznaczonych byli m.in. rosyjscy lekarze medycyny sądowej, milicjanci i strażacy. Były też i przeprosiny. 8 czerwca 2010 r. rzecznik rządu Tuska Paweł Graś przepraszał Rosjan za wypowiedź dotyczącą kradzieży kart kredytowych Andrzeja Przewoźnika na miejscu tragedii.

Graś obarczył bowiem odpowiedzialnością za ten postępek funkcjonariuszy OMON (rosyjskie siły specjalne), gdy tymczasem kradzieży dopuścili się rosyjscy żołnierze. „Funkcjonariuszom OMON smoleńskiego obwodu chcę powiedzieć: przepraszam. To był zwykły błąd. Życzę wam wszystkiego dobrego i szczęścia” - mówił skruszony Graś... po rosyjsku.

8. Tusk i bezczeszczenie zwłok przez Rosjan

W kwietniu 2016 r. „Gazeta Polska” ujawniła, że już 24 września 2010 r. ówczesny premier Donald Tusk (PO) został powiadomiony, że Rosjanie w trumnie prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego złożyli zwłoki innej osoby. O zamianie ciał dowiedziała się też wtedy komisja Millera i prokuratura wojskowa. Mimo to informacji tej nie przekazano bliskim prezydenta, a ekshumację zablokowano. Co więcej, Tusk w marcu 2012 r. sugerował, że rodziny smoleńskie domagające się ekshumacji mają problemy emocjonalne: „Nie powinienem komentować determinacji niektórych rodzin na rzecz ekshumacji zwłok, nawet jeśli nie rozumiem tej determinacji, bo nie rozumiem. Ale widocznie jest jakaś potrzeba, która tkwi w zranionych uczuciach rodzin ofiar”. Do ekshumacji Kaczorowskiego doszło ostatecznie w 2012 r. Potwierdziło się, że w jego trumnie jest ciało innej osoby.

9. Wydawca Piątka i założyciel PO

W wydanej przez Marcina Celińskiego książce Tomasza Piątka sporo miejsca poświęcono rzekomo bliskim związkom szefa MON z tajnym współpracownikiem SB Robertem Luśnią. Tymczasem w Radzie Patronackiej pisma „Liberté!”, którego wicenaczelnym jest Celiński, zasiada Andrzej Olechowski. Był on w PRL współpracownikiem komunistycznego wywiadu, a dokładniej  - kontaktem operacyjnym Wydziału X Departamentu I MSW o pseudonimie Must. Z ramienia służb prowadził go Gromosław Czempiński - komunistyczny szpieg, członek PZPR i pracownik SB, zajmujący się m.in. Watykanem. Jak powszechnie wiadomo - Andrzej Olechowski to współzałożyciel Platformy Obywatelskiej, tak głośno krzyczącej dziś o rzekomych powiązaniach Antoniego Macierewicza z Rosją.


Na koniec jeszcze parę słów o Tomaszu Piątku. Marcin Celiński, wydawca jego głośnej książki o Antonim Macierewiczu, jest zastępcą redaktora naczelnego kwartalnika „Liberté!”, który wydawany jest z kolei przez Fundację Industrial. Przez kogo finansowane jest pismo i fundacja? 

Partnerami kwartalnika są związana z niemiecką partią FDP Fundacja im. Friedricha Naumanna i portal 4.liberty.eu, sponsorowany przez tę właśnie fundację. Fundacja Naumanna, która od lat wspiera finansowo wydawcę „Liberté!”, jest zaś utrzymywana wprost z niemieckiego budżetu federalnego. Mówiąc krótko: kwartalnik Celińskiego wydawany jest częściowo za pieniądze niemieckiego rządu.Warto dodać, że na czele Fundacji Naumanna stoi Steffen Saebisch, niemiecki polityk z liberalnej partii FDP.

Wśród sponsorów pisma Celińskiego znajdujemy też Europejskie Forum Liberalne (EFL), którego przewodniczącym (a wcześniej wiceprzewodniczącym) jest niemiecki polityk FDP Jürgen Martens - w latach 2009-2014 minister sprawiedliwości Saksonii. Co ciekawe, na liście donatorów EFL jest...  Fundacja im. Friedricha Naumanna (a także Open Society Institute). Wszystkie tropy finansowe prowadzą więc do FDP.

Przypomnijmy, że Piątek w wydanej przez Celińskiego książce zarzuca Antoniemu Macierewiczowi powiązania z najbliższym otoczeniem Władimira Putina. A co o Rosji i Putinie sądzi przewodniczący FDP Christian Lindner? 
Niedawno powiedział on tygodnikowi "Focus", że jeśli Rosja zrezygnuje z manewrów wojskowych Zapad, to Zachód powinien... umożliwić jej powrót do grupy najbardziej uprzemysłowionych państw świata G8. I dodał:

"Lepiej jest rozmawiać z Putinem niż rozmawiać o nim. Powinniśmy stworzyć Putinowi możliwość wyjścia ze ślepej uliczki konfliktu". 

Nieco wcześniej zaś szef FDP twierdził, że aneksja Krymu powinna stać się „trwałym prowizorium”, które nie powinno blokować kontaktów z Rosją w innych dziedzinach. Wypowiedzią tą Lindner zrobił prawdziwy prezent Putinowi i jego mediom, które ogłosiły, że „europejscy politycy uznają Półwysep Krymski jako de facto rosyjski” (kremlowska agencja prasowa RIA Nowosti), „Niemieccy posłowie wzywają do jak najszybszego uznania przynależności Krymu do Rosji“, „Niemcy chcą stawić czoła Trumpowi i uznać Krym jako część  rosyjskiego terytorium”. 

Takich to sponsorów ma pismo człowieka, który wydał książkę Piątka, tropiącą rosyjskie „powiązania” Antoniego Macierewicza.


 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Antoni Macierewicz #Tomasz Piątek #Rosja #Platforma Obywatelska #Władimir Putin #MON #ZSRS

Grzegorz Wierzchołowski