Największe polskie portale ograniczają się do "przeklejania" PAP-owskich depesz na temat efektów drugiego śledztwa IPN ws. śmierci ks. Franciszka Blachnickiego z 1987 roku. Na portalu gazeta.pl i portalu "Newsweeka" w ogóle próżno szukać jakichkolwiek informacji o wczorajszej konferencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, prezesa IPN Karola Nawrockiego i prokuratora Andrzeja Pozorskiego. Nie ma też wzmianek o byłej agentce komunistycznego wywiadu Jolantą Lange, która jako jedna z ostatnich osób miała kontakt w RFN z otrutym księdzem Blachnickim.
We wtorek, po wielu latach, pion śledczy IPN nabrał przekonania na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, że ks. Franciszek Blachnicki był ofiarą komunistycznej zbrodni. - Śmierć ks. Franciszka Blachnickiego, która miała miejsce 27 lutego 1987 r. nastąpiła na skutek zabójstwa, poprzez podanie śmiertelnych substancji toksycznych - ogłosił dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, prokurator Andrzej Pozorski.
Śledztwo w sprawie śmierci założyciela Ruchu Światło-Życie wszczęto w 2005 roku, jednak pozostało bez odpowiedzi na skutek zaniedbań w postępowaniu. Po 15 latach ponownie uruchomiono postępowanie ws. tajemniczej śmierci księdza Blachnickiego.
O efektach śledczych mogliśmy usłyszeć we wtorek 14 marca. Z zebranego w Polsce, w Niemczech i na Węgrzech materiału dowodowego wynika, że nagły zgon duchownego w niemieckim Carslbergu był spowodowany morderstwem. Cień podejrzeń pada na agentów komunistycznego wywiadu - Wydziału XI Departamentu I, który prowadził inwigilację ks. Blachnickiego. W 1987 roku na czele Wydziału XI w komunistycznym wywiadzie stał płk Aleksander Makowski - funkcjonariusz, który nie przeszedł pozytywnie weryfikacji w trakcie transformacji służb, a mimo to współpracował z UOP, a potem z WSI. W III RP jest autorytetem w mediach od spraw służb specjalnych, krytykiem likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych i ekspertem od zamachów terrorystycznych w Europie
Intensywny kontakt z księdzem Blachnickim w RFN - wraz z działaniami dezintegrującymi - podjęło małżeństwo Gontarczyków, funkcjonariuszy pod przykryciem: Andrzej i Jolanta. Jolanta Gontarczyk po upadku komunizmu funkcjonowała pod zmienionym nazwiskiem Lange. Od kilku lat współpracuje z Rafałem Trzaskowskim - w ramach swojej działalności prowadzi warsztaty antydyskryminacyjne, finansowane z budżetu miasta Warszawy.
O tych faktach jedynie w skrócie dowiedzieli się czytelnicy tvn24.pl, którzy otrzymali depeszę PAP o nowych ustaleniach IPN. O Aleksandrze Makowskim - swego czasu często pojawiającym się w TVN jako "ekspert" - ani słowa. Znamienne... O Jolancie Lange wspomina się w jednym miejscu, ale tylko jako o Jolancie Gontarczyk - tak żeby, broń Boże, nikt nie skojarzył agentki z założycielką stowarzyszenia hojnie wspieranego przez Rafała Trzaskowskiego.
Dwa materiały na temat przełomowej konferencji zamieścił Onet, bez adnotacji, kim jest tak naprawdę Jolanta Lange. O Makowskim - ani słowa.
Na temat nowych faktów ws. śmierci ks. Blachnickiego nie ma w ogóle (!) jakichkolwiek wzmianek na portalu Agory gazeta.pl podobnie,jak i na portalu coraz bardziej antyklerykalnego "Newsweeka". Portal wyborcza.pl opublikował omówienie wystąpienia Ziobry, Pozorskiego i Nawrockiego - na tym tle i tak się wyróżnia, bo autor Tomasz Czoik docenił historyczną rolę ks. Blachnickiego i to, jak wspomina go rodzinny Rybnik. Zabrakło jednak wzmianki o losach funkcjonariuszy komunistycznego wywiadu, na których spada cień podejrzeń za zabójstwo duchownego.
Czy ta medialna osłona to efekt tego, że morderstwo ks. Blachnickiego to chyba jedyna zbrodnia komunistyczna, w której jest szansa na osądzenie tak wykonawców, jak i zleceniodawców zabójstwa? Którzy - dodajmy - w III RP urządzili się nadzwyczaj wygodnie i widocznie są na tyle wpływowi, że media głównego nurtu roztoczyły nad nimi ochronny parasol..