- W niedzielę widzieliśmy kilka niepokojących scen, jeśli chodzi o apolityczność sędziów w Polsce - ocenił wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Jak dodał, analizowane są francuskie i niemieckie przepisy dyscyplinujące sędziów za aktywność polityczną i nie wykluczone, że znajdą się w polskim porządku prawnym.
W niedzielę przed sądami w kilkudziesięciu miastach w Polsce oraz przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości po południu odbyły się protesty po cofnięciu delegacji do olsztyńskiego sądu okręgowego sędziego Pawła Juszczyszyna, a następnie zawieszeniu go w wykonywaniu obowiązków. Juszczyszyn jako sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie, rozpoznając jedną ze spraw, zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Wiceminister sprawiedliwości powiedział w TVN 24, że sędzia Juszczyszyn przypisuje sobie kompetencje - których nie ma - badania działania konstytucyjnych organów państwa, jak KRS, prezydent, Sejm czy Trybunał Konstytucyjny.
- Wydaje mi się, że pan Juszczyszyn poszedł za daleko
- ocenił Kaleta.
Wiceminister został także zapytany, czy z uwagi na tę sprawę trwają pracę nad ustawą dyscyplinująca sędziów. Według doniesień poniedziałkowego "Dziennika Gazety Prawnej" PiS przygotowuje projekt przepisów, które zakładają sankcje dla sędziów podważających działania i orzeczenia sędziów wskazanych przez nową KRS. Zgodnie z ustaleniami "DGP" projekt ustawy może zostać zgłoszony, jako poselski już w najbliższych dniach.
Kaleta podkreślił, że znane są przepisy francuskie i niemieckie, które bardzo ściśle dyscyplinują sędziów za aktywność polityczną.
- Analizujemy i nie jest wykluczone, że analogiczne rozwiązania jak we Francji i w Niemczech znajdą się w porządku prawnym z uwagi na fakt, że wczoraj widzieliśmy kilka naprawdę niepokojących scen, jeśli chodzi o apolityczność sędziów w Polsce
- dodał wiceminister, nawiązując do wystąpień niektórych sędziów na niedzielnych protestach.
Również Michał Woś, minister, w przeszłości zatrudniony w ministerstwie sprawiedliwości, ocenił, że dyscyplinarki dla części sędziów są w pełni uzasadnione.
- Niedawno były wybory, sędziowie mogli przecież zdjąć togi i startować w wyborach. Nikt nie musi być sędzią. Jeżeli jest sędzią, to niech zachowuje się jak sędzia, czyli jest apolityczny. Niech prowadzi działalność publiczną, ale taką, która da się pogodzić z jego niezawisłością czy niezależnością. Jeżeli jest ramię w ramię z politykami opozycji, wykrzykuje hasła związane z opozycją, z rozemocjonowaniem społecznym, no to jest politykiem po prostu i wcale się nie dziwię, że są podejmowane decyzje o dyscyplinarkach dla takich sędziów
- mówił Woś w Polsat News.