Nie chcemy być tylko poddostawcą na rynku stoczniowym. Zależy nam na silnej marce, którą odbudujemy dzięki bezpośredniej współpracy z najważniejszymi firmami w branży. Takie umowy to gwarancja stabilnego portfela zamówień
Reklama
- powiedział wiceprezes ARP.
W ramach kontraktu z fińską spółką Konecranes Stocznia Gdańsk będzie produkować dźwigi portowe. Długoterminowa umowa pozwoli na "wzmocnienie kompetencji pracowników dzięki transferowi technologii, wiedzy i doświadczenia.
Wyjaśnił, że transakcja jest kolejnym ważnym krokiem w obudowie pozycji stoczni w branży.
Stocznia, żeby odzyskać rentowność, wigor, siłę ekonomiczną musi zawierać kontrakty bezpośrednio z odbiorcami końcowymi
- wskazał.
Dodał, że polski przemysł stoczniowy nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału i traci, ponieważ znacznie częściej produkuje elementy dla innych wykonawców, którzy zarabiają na tym większą marżę.
To jest kontrakt z bezpośrednim odbiorcą - fińskim koncernem Konecranes, który jest jednym ze światowych potentatów w zakresie produkcji dźwigów
- wyjaśnił.
Realizacja pierwszych zamówień ma ruszyć jeszcze w tym roku.
Będzie to drugi, najpóźniej trzeci kwartał
- zaznaczył.
Dodał, że kontrakt jest objęty "poufnością, z uwagi na to, że jest to bardzo konkurencyjny rynek".
Produkty będą skierowane do odbiorców na rynkach europejskich i Ameryki Północnej.
Wiceszef ARP przyznał, że Stocznia Gdańsk jest nadal w trudnej sytuacji finansowej, ale w ciągu dwóch lat "wyjdzie na prostą". "Rok 2020 będziemy chcieli zakończyć wynikiem tzw. zero plus" - powiedział