Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB o ps. „Bolek”, co potwierdził Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. J. Sehna w Krakowie. Były prezydent jednak nie tylko się nie przyznaje ale brnie dalej i obraża osoby, dzięki którym te informacje ujrzały światło dzienne. Podczas rozprawy w sądzie krzyczał do Sławomira Cenckiewicza: „Będziesz wisiał za to bezczelne kłamstwo”. Reagowała sędzia: Niech nie będzie gróźb karalnych na rozprawie – apelowała. Do sprawy odniósł się również Sławomir Cenckiewicz. „Od teraz jest jednak nie tylko ikoną zakłamania III RP, ale również niebezpiecznym dla wielu osób człowiekiem” – pisze o Wałęsie w oświadczeniu.
Michał Rachoń w programie #Jedziemy przedstawił fragment nagrania z rozprawy, która odbyła się 1 czerwca w III Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie.
Cenckiewicz w lipcu 2019 r. wytoczył Wałęsie proces o naruszenie dóbr osobistych przez wielokrotne publiczne twierdzenia, że dyrektor Wojskowego Biura Historycznego brał udział w sfałszowaniu dokumentacji znanej powszechnie jako „teczki Kiszczaka”.
„Lech Wałęsa bardzo często kłamie na temat Sławomira Cenckiewicza. W związku z tym trwa proces sądowy, w którym Lech Wałęsa został pozwany. Odbyła się w tej sprawie niedawno rozprawa w trakcie której, były polski prezydent, Tajny Współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, Lech Wałęsa postanowił powiedzieć, że Sławomir Cenckiewicz będzie wisiał"
– mówił Michał Rachoń i przedstawił nagranie z rozprawy.
"Będziesz wisiał za to. Za to bezczelne kłamstwo" – krzyczał były prezydent polski.
#Jedziemy |💬@michalrachon: Lechowi Wałęsie zdarza się kłamać na temat Sławomira Cenckiewicza. W tej sprawie odbyła się niedawno rozprawa, na której pozwany — były prezydent powiedział, że Sławomir Cenckiewicz będzie wisiał. pic.twitter.com/XyzIKcMWWC
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) June 29, 2021
W tej sprawie oświadczenie wydał Sławomir Cenckiewicz. W opublikowanym na dorzeczy.pl stanowisku naukowiec przyznaje, że wytoczył Wałęsie proces o naruszenie dóbr osobistych.
„Już wcześniej Wałęsa wielokrotnie mnie obrażał (w tym także moją Matkę) używając niecenzuralnych obelg, grożąc a nawet obciążając mnie winą za samobójczą śmierć swojego syna. Wszystko to cierpliwie znosiłem płacąc osobistą cenę za zdemaskowanie licznych fałszerstw w biografii Wałęsy. Jednak na notorycznie powtarzane kłamstwo dotyczące rzekomego podrobienia materiałów agenturalnych Wałęsy zgodzić się nie mogę"
– czytamy.
Podaje, że Wałęsa w swoich licznych wystąpieniach i wpisach w mediach społecznościowych przekonuje, że jego teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika Wydziału III Służby Bezpieczeństwa w Gdańsku o pseudonimie „Bolek” została sfałszowana przez Cenckiwicza.
Przypomniał, że Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. J. Sehna w Krakowie w opinii z 23 stycznia 2017 r. jednoznacznie potwierdził autentyczność teczek, w tym zobowiązania, doniesień agenturalnych i pokwitowań odbioru pieniędzy spisanych ręką Wałęsy.
„Mimo jednoznaczności opinii Instytutu Sehna, ale i stanowiska pionu śledczego IPN Lech Wałęsa nie tylko nie wycofał się ze swoich kłamstw, ale powtórzył je przed sądem w dniu 1 czerwca br. i w dodatku uczynił to w sposób ponownie mnie znieważający grożąc mi w dodatku śmiercią przez powieszenie”
– pisze Cenckiewicz.
Zaznacza, że ze względu na historyczną rolę Lecha Wałęsy w dziejach Polski, „który do dzisiaj pozostaje symbolem polskiego, a nawet i wschodnioeuropejskiego postkomunizmu”, uznał za właściwe podzielić się z opinią publiczną fragmentem nagrania z rozprawy, która odbyła się 1 czerwca. Jak pisze, jest to „swoisty znak czasu oraz symbol zła i kłamstwa w życiu publicznym, jakie konsekwentnie od lat siedemdziesiątych aż do teraz reprezentuje Wałęsa”.
„Od teraz jest jednak nie tylko ikoną zakłamania III RP, ale również niebezpiecznym dla wielu osób człowiekiem”
– zaznacza Cenckiewicz.