- Odejście 15 generałów z armii to efekt polityki realizowanej wobec wojska. Wiem, że w tzw. rezerwie kadrowej pozostają kolejni generałowie. W teorii powinni oni oczekiwać na powołanie na inne stanowisko, ale obawiam się, że raczej skończy się nieprzedłużeniem służby. Uszczuplając korpus generałów, władza bardzo poważnie osłabia armię i bezpieczeństwo militarne Polski – mówi portalowi Niezależna.pl Michał Jach, były przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej (SKON).
"Totalne czystki w Wojsku Polskim! Aż 15 (!) generałów odeszło w tym roku ze służby. Często musieli zdjąć mundur z powodów politycznych – dla koalicji 13 grudnia byli "nieprawomyślni”. Polityka nigdy tak mocno nie wchodziła do Sił Zbrojnych RP jak za obecnej władzy!" – napisał dziś w social mediach były szef MON Mariusz Błaszczak.
Jako ilustrację szef klubu PiS zamieścił listę generałów, którzy 31 stycznia br. pożegnali się ze służbą wojskową.
"Wojsko Polskie stało się narzędziem PR-owym dla ekipy Tuska. Nie ma kluczowych kontraktów, spada dynamika naboru, a budżet nie jest wykonywany. Zamiast tego mamy marketingowe projekty typu Tarcza Wschód, Europejska Kopuła czy Operacja 'Szpej', które ładnie wyglądają na slajdach w powerpoincie, a realnie nie zwiększają bezpieczeństwa Polski"
– dodał Błaszczak.
Tym sposobem liczba polskich generałów w służbie czynnej zmniejszyła się ze 147 do 132.
Standardy NATO mówią, że na około 1000 żołnierzy powinien przypadać jeden generał. Biorąc pod uwagę aktualną liczbę żołnierzy Sił Zbrojnych RP, powinniśmy mieć ok. 200 generałów. Czyli i tak mieliśmy ich zdecydowanie mniej, a teraz, w wielu przypadkach z powodów politycznych, tracimy kolejnych
– komentuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Michał Jach, były przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej (SKON).
Wiem, że w tzw. rezerwie kadrowej pozostają kolejni generałowie. W teorii powinni oni oczekiwać na powołanie na inne stanowisko, ale obawiam się, że raczej skończy się nieprzedłużeniem służby. Uszczuplając korpus generałów, władza bardzo poważnie osłabia armię i bezpieczeństwo militarne Polski
– dodaje nasz rozmówca.
- Widać, że Polską rządzą ci, którzy jej źle życzą, bo absolutnie nie dbają o bezpieczeństwo naszej Ojczyzny – uzupełnia Jach.
Wojsko stało się narzędziem tuskowej propagandy. Wprawdzie on mówi dużo i głośno o tym, że trzeba chronić wschodnią granicę, jednak decyzje jego rządu w kontekście sił zbrojnych są zaprzeczeniem tych słów. Wychodzi więc, że wszystkie zapewnienia rządu są tylko elementem propagandy.
– mówi Michał Jach.
Były szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej wskazuje również na kontrakty zbrojeniowe, które albo nie są realizowane wcale albo okrajane względem wcześniej zawartych umów ramowych.
Wiele razy bywało tak, że pojawiły się głosy, iż dany sprzęt nie jest teraz priorytetowy i nie potrzeba go tyle, ile wskazano w umowach ramowych. Efektem jest okrajanie strategicznych kontraktów, tak jak teraz na wozy bojowe Borsuk, których ma być niewiele ponad sto, a nie 1400. Takie podejście powoduje, że nie rozwija się polski przemysł zbrojeniowy, który był przygotowywany na potężne zamówienia, realnie odpowiadające potrzebom wojska, a w rzeczywistości realizuje się symboliczną część danych umów. Teraz dochodzą także sygnały, że 96 śmigłowców uderzeniowych Apache to za dużo jak na potrzeby polskiej armii. To także uderza w nasze bezpieczeństwo i potencjał.
– kończy nasz rozmówca.