- Tu nie ma miejsca na zabawy, na rozgrywanie wewnętrznych wojenek. Powinniśmy jak najlepiej budować relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Pracowaliśmy już z Demokratami, w 2015 i 2016 roku - mówił dziś w programie TVP Info "#Jedziemy" wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, odnosząc się do satysfakcji polskiej opozycji po prawdopodobnej przegranej Donalda Trumpa. Zapewnił, że "Polska poprowadzi tę politykę tak, aby interes Polek i Polaków był jak najowocniejszy".
Szef Europejskiej Partii Ludowej mówi dziś "Gazecie Wyborczej", że "ostatnio ze strony polityków PiS padały komentarze bardzo współbrzmiące z bardzo radykalnymi głosami ze środowiska prezydenta Trumpa, że wybory są sfałszowane", a szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski, "pozwolił sobie na uwagę, że w USA będzie druga tura, czyli sąd".
Dodał, że jego zdaniem po zwycięstwie Bidena "presja na przywrócenie standardów demokratycznych w Polsce będzie jeszcze silniejsza".
Odnosząc się do słów szefa EPL dla dziennika, wiceszef MSZ Marcin Przydacz wskazał, że „to jakiś sen i wielkie marzenie Donalda Tuska, ażeby relacje Polski z sojusznikami w końcu zostały popsute”. - Opozycja będzie donosić, jak to w Polsce panuje autorytaryzm? Nie widzę tu merytorycznego podejścia - tłumaczył polityk.
- Tu nie ma miejsca na zabawy, na rozgrywanie wewnętrznych wojenek. Powinniśmy jak najlepiej budować relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Pracowaliśmy już z Demokratami, w 2015 i 2016 roku. Prezydent Barack Obama był przecież w Warszawie
- ocenił Przydacz.
- Co by było, gdyby opozycja rządziła Polską i przyszło jej układać relacje z Donaldem Trumpem? - dopytywał wiceminister, przytaczając zarzuty polskiej opozycji względem 45. prezydenta USA m.in. o jego antysemityzm.
Zapewnił, że „Polska poprowadzi tę politykę tak, aby interes Polek i Polaków był jak najowocniejszy”.
- Nie będzie tak, że gdy w styczniu politycy amerykańscy zasiądą na miejscach, zmieni się polityka względem Polski. Polityka amerykańska nie zmieni się. Ci ludzie widzą, że Władimir Putin wyprawia w tej części świata - przekonywał Przydacz.
Zadeklarował, że „dla Polski ścisła współpraca ze Stanami Zjednoczonymi jest niezwykle ważna”. - W obliczu obecnej polityki Władimira Putina, to nie jest kwestia, którą rozgrywać można swoimi gierkami - zaapelował raz jeszcze do polskiej klasy politycznej.