W trakcie sobotniego Trójmiejskiego Marszu Równości grupa kobiet ubranych w kolorowe stroje szła wokół umieszczonego na drzewcu rysunku waginy imitującego Najświętszy Sakrament - uznawany przez katolików za symbol ciała i krwi Chrystusa, całość imitowała procesję Bożego Ciała. Jednak zdaniem posła Nowoczesnej, Krzysztofa Mieszkowskiego... nie doszło do profanacji. Zdumiewające słowa polityka padły w TVP Info.
To, co wydarzyło się w Gdańsku w sobotę, odbiło się szerokim echem w całym kraju.
Znamiennie były też słowa prezydent miasta Aleksandry Dulkiewicz, która najpierw była "dumna" i "zaszczycona" z udziału w marszu, a potem - trzy dni po paradzie - "głęboko poruszona" tym, co się wydarzyło.
Dziś o to, czy podczas marszu środowisk LGBT doszło do profanacji procesji Bożego Ciała, był pytany w TVP Info przez redaktora Krzysztofa Świątka poseł Nowoczesnej, Krzysztof Mieszkowski.
Zdaniem polityka opozycji podczas parady nie przekroczono żadnych granic.
Przepraszam bardzo, ale jaką granicę przekroczono? Tam nie było żadnej profanacji. Nie przekroczono żadnej granicy, ten gest był bardzo współczujący i w obronie praw kobiet
- powiedział.
.@k_swiatek: Pan popiera marsz równości w Gdańsku, gdzie sprofanowano procesję Bożego Ciała.@K_Mieszkowski: Nie było żadnych profanacji, to był gest wynikający z kultury, w jakiej uczestniczymy. Nie przekroczono żadnej granicy. Ten gest był w obronie praw kobiet.#Minęła8 pic.twitter.com/735ys5qZkw
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) 31 maja 2019