Według śledczych były minister transportu w rządzie PO-PSL miał przyjąć łapówki o wartości przynajmniej 7,5 mln zł – ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”. Sławomir Nowak przebywa na wolności. Miał wpłacić milion złotych kaucji, a nie zapłacił.
Prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie i Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) śledztwo w sprawie Sławomira Nowaka, byłego wpływowego polityka Platformy Obywatelskiej, ministra transportu w rządzie Donalda Tuska, zatacza coraz szersze kręgi. Na koniec 2020 r. śledczy zarzucali mu przyjęcie 5,4 mln zł łapówek i żądanie kolejnych 700 tys. zł. Do korupcji miało dochodzić głównie latach 2016–2019, gdy Nowak kierował Ukrawtodorem, agencją rządową zajmującą się budową dróg na Ukrainie (odpowiednikiem Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad). Od tego czasu wartość łapówek, jakie miał przyjąć były polityk PO, poważnie wzrosła.
Od stycznia do kwietnia prokuratura uzupełniła bowiem zarzuty. Agnieszka Skrzyniarz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przyznała w piśmie do „Codziennej”, że wartość korzyści majątkowych, o których przyjęcie jest podejrzany Nowak, opiewa na ok. 7,5 mln zł!
"Prokuratura, mając na względzie tajemnicę śledztwa, nie przekazuje informacji w przedmiotowym zakresie"
– ucięła pytania dotyczące szczegółów uzupełnionych zarzutów dla byłego polityka PO oraz innych osób.
Nowak został zatrzymany przez agentów CBA pod koniec lipca 2020 r. Dziewięć miesięcy wcześniej pracę rozpoczął międzynarodowy, polsko-ukraiński zespół śledczych badający działalność byłego polityka PO w Ukrawtodorze. Oprócz Nowaka zarzuty korupcji usłyszeli m.in. Jacek P., trójmiejski biznesmen, oraz płk Dariusz Z., były dowódca elitarnej jednostki GROM. Obydwaj – jak pisała „Gazeta Polska” – poszli na współpracę z organami ścigania. Przełomem okazało się odnalezienie specjalnych skrytek w dwóch lokalach na Pomorzu. Znajdowała się w nich gotówka w różnych walutach o równowartości ok. 4 mln zł. Według śledczych pieniądze miały należeć do Nowaka i pochodzić z korupcji. Oprócz gotówki prokuratura zabezpieczyła też m.in. auto marki Land Rover użytkowane przez byłego polityka. Na liście zarzutów oprócz łapówek, jakie Nowak miał przyjmować, będąc prezesem Ukrawtodoru, znajdują się również korzyści majątkowe wręczane mu podczas rządów PO-PSL. Według prokuratury Nowak w zamian za łapówki miał załatwiać stanowiska w zarządach spółek skarbu państwa. Pieniądze mieli mu wręczać: Jacek K., były prezes PKN Orlen, i Wojciech T., były wiceprezes Energi i PGE.
Podstawą większości zarzutów są jednak nie tylko zeznania, ale materiał z wielomiesięcznej inwigilacji byłego polityka PO. Znajduje się on w ponad 60 niejawnych tomach akt. „GP” ujawniła, że są tam m.in. rozmowy i korespondencja prowadzona przez Nowaka z byłymi premierami: Donaldem Tuskiem i Ewą Kopacz.